Cfffaniak Mutari każe mi mielić gałęzie jak ja nie mam prunda na działce
Wczoraj karmiłam smoka.
Serio.
Dorzucałam mu do paszczy kolejne paliwo a on był wiecznie nienażarty

Udało mi się spalić 3/4 gałęzi bo grusza też dostała po gałęziach.
Większe zabrał sąsiad do wędzarni, resztę cięłam, siekałam i karmiłam smoka.
Żebyście widzieli jak on zionął ogniem !
Trochę chwastów wybrałam i cały czas myślę.
Bo powiem wam na uszko że tydzień temu Ada, a wczoraj Stasia powiedziały że mam masę pracy. Stasia podpowiedziała mi troszeczkę jak sobie ułatwić pracę.
Ona wie co mówi - ma o wiele-wiele więcej niż ja :P
Właśnie dumam i dumam jak by przeorganizować działkę by nie zarobić się z kretesem.
Już wiem że głupim pomysłem było dawanie roślin zadarniających pod róże.
Chwasty i tak rosną.
Kilka z nich przesadzę ( nie chwastów :P ), reszta do kompostownika, jakieś ograniczniki ( tam jest spad ) i pójdzie gruuuba warstwa kory.
Mam jakieś UFO.
To UFO przeniosło mi czerwoną sasankę jakieś 4 metry dalej.
Serio.
Karteczka z zakupu została na swoim miejscu a sasanka emigrowała pod siatkę między róże.
Zdjęć nie ma, bo najpierw było cięcie gruszy, gdzie dzielnie pomagał nam Mundek ale piła się zepsuła i ciąg dalszy nastąpi etapami.
Zięciu ma ścinać lisim ogonem po jednym konarze dziennie przed pracą.
A w takim spróchniałym konarze to akurat murarki urządziły sobie domek weekendowy.
Niestety - nie mogą tam zamieszkać bo choć chcę mieć murarki to nie chcę mieć spróchniałych konarów na gruszy.
Te maleństwa usiłują się zagnieździć wszędzie - ze szczególnym uwzględnieniem miejsc gdzie ja bym ich nie chciała.
Miałam wczoraj problem by otworzyć altankę - zagnieździły się w zamku ( chyba jakieś księżniczki :P )
Całe stadko się tam uwijało.
Jak tu włożyć klucz i nie zmasakrować kilku ?
Poczekałam, podmuchałam i wyleciały :P
Jakieś fotki pewnie zrobię dzisiaj.
Jak nie padnę jak pies Pluto :P