Witam :P
Problem *zrzucania pąków* jest bardzo złożony.
Wiele wiadomo, drugie tyle jest w podejrzeniu :P .
Pisałam co może być-
dodatkowo niektórym się tak spieszy,ze okres kwitnienia przypada na najbardziej niekorzystny okres-->za mało światła naturalnego.
W tej sytuacji trzeba troszkę pokombinować-doświetlenie jest korzystne,żarówka energooszczędna i lokalnie ..mozna sobie pomóćc,temperatura też ciutkę podskoczy.
Czy jest gwarancja ,ze będzie ok-? nie zawsze.Jest kwestia energii wewnętrnej w storczyku.Pewnie jak mu brakuje tej siły, to nawet
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
święty...nie pomoże.
To kwestia dojrzałości roślin do wydawania potomstwa ,wcześniejszego podkarmienia itp..
Podsumowując: dla kwitnienia musi być spełnione jednak wiele przesłanek ,tak samo wiele
jest aby nie pokazały na co je stać.
A o owocach ,to nie bajki-wystarczy,ze w pokoju są wszelkie dojrzewające i klapa na linii kwiatów.Oczywiście nie wszystkie ,podkreślam DOJRZEWAJĄCE w czasie,a jest ich wiele.
Osobiście mam też zły przykład z sąsiedztwa lilii i storczyków.Wystarczyło kilka godzin.
O tym kiedyś pisałam-etylen jest tym czynnikiem destrukcji
.Ale również wytwarzany przez rośliny,określa sie go mianem hormonu ,właśnie jest jakby sygnałem dla roślin zakończonego procesu dojrzewania.
I co???? storczyki nie słyszą ale przyjmują sygnał ,czują .Zamykają płatki i finito.
I nie wszystkie sa tak wrażliwe.
Pewnie filmowo to wygląda z opisu, ale taka to nasza rzeczywistość.
Jest nadzieja na lepsze dni, więcej jakby już jest słoneczka.
Życzę wielu otwartyczh pąków
J :P VANKA