Dziękuję za wszystkie rady i uwagi, aczkolwiek niezbyt mi się podoba to, co piszecie

Kosić, kosić i kosić

Nie jestem entuzjastką koszenia, łagodnie mówiąc

Na pewno jest to sposób na rozkrzewienie się tej sianej przeze mnie, bo ona tam w tym buszu usiłuje jakoś żyć. Nie dam rady powyrywać tej wrednej, tam jest 20 arów

Nadzieja ,że moja się wzmocni na tyle, by tamta zagłuszyć, jest nikła... Z pewnością nie mogę dopuszczać do kwitnięcia... No i znowu wracamy do koszenia, koszenia, koszenia....

Strasznie ciężko się ją kosi, ona jest właśnie taka szerokolistna, gęsta... A może by tak jednak tą polifoską?