Grzesiu dobrze prawi

Wiem o co chodzi, też to widzę. Ale to wszystko nabierze proporcji, kiedy się co nieco posadzi - wtedy się obejrzy i naniesie korekty. Rollbordera ani żadnej obwódki tam dawać nie będę, jest tylko plastikowa taśma pionowo w ziemi, a ją się zawsze da wyjąć i przesunąć
DOminiko, o planowanych mrozach nie słyszałam...ale w sumie, to niech w końcu przyjdą, bo rosliny całkiem zgłupieją. Jeszcze teraz, przy krótkim dniu, aż tak się do wegetacji nie rwą, ale po Nowym Roku, jak zima nie przyjdzie, to może się robić nieciekawie

Zresztą, czytałam o Twoich wrzoścach - moje całe trzy sztuki jeszcze się nie zabierają, ale forsycje w boksach startowych we wsi już widziałam...
Agniesiu, na Twoim miejscu, to mnie by sieteż nie chciało zajmować taką prozą życia, jak owijanie roślinek ;-) - masz takie plany na przyszłosć, że nic tylko siadać, rysować, planować i wizje snuć...
Elsi - mnie też, jak widzę, czeka ten los

Tylko trzebaby z dziesięć arów dokupić..taki plankton, jak ubiorki i inne to jeszcze pestka, a ja bym jeszcze chciała parę kalin, hortensji, dużych róż, berberysów, że juz o miłorząbie nie wspomnę...i gdzie to wszystko pomieścić?
W zasadzie, to jestem bardzo zadowolona z tego sezonu

Wykonałam plan maksimum nasadzeń krzewów ozdobnych ( troche mnie zdryfowało w stronę róż, kosztem innych ;-), w najblizszym sezonie już chyba dosadzę tylko jakieś pojedyncze rzeczy, ale generalnie kierunek na byliny - teraz trzeba te krzewiasto - różane rabatki pouszczelniać
