Mój poprzednik nie otrzymał odpowiedzi, ale zapytam. Moze ktoś odpowie

W tamtym roku (sierpień,wrzesień) znajomi obcinali różne iglaki i ja nie pozwoliłem im wszystko spalić i zabrałem do siebie.
Wtedy nie czytałem jeszcze forum i nie bardzo wiedziałem jak to posadzić.
W zwykłej ziemi sobiłem łopatą bruzdę i układałem skośnie "otaczane" w ukożeniaczu do półzdrewniałych i przysypywałem następną warstwą ziemi robiąć bruzdę w którą układałem następną warstwę.
Najwięcej było zwykłych tuji.
Na wiosne nie widząc żadnych efektów niestety zapomniałem o tej "plantacji" w zakątku ogrodu.
Dopiero podczas koszenia trawy odkryłem że jednak coś zielonego tam jednak jest.
Plewiłem tak z grubsza kilkakrotnie ale nie widzę większych przyrostów.
Około 40% gałązek jest jednak w dalszym ciągu zielonych.
Czy powinienem je przesadzić do torfu zmieszanego z piaskiem ?
Czy może zostawić i tylko podlewać i "czymś" zasilać ?
Szkoda mi tych zielonych pachnących gałązek.
Może można by je jakoś uratować ?