Zachęcona Waszymi wypowiedziami spróbuję uchwycić atmosferę-uwaga...próba
Tutaj typowa kawiarenka. Zwróćcie proszę,uwagę na okna-śnieg i kolorystyka. Atmosferę miejsca uzyskują dyskretnum lolorowym światłem-do tego świece.......Popatrzcie kolor śniegu na dworze!!!!
Przed restauracją-jako ,że przez większość dnia jest noc,miasteczko udekorowane jest choinkami ( na każdym rogu) z kolorowymi lampkami. Śnieg odbija kolor i cała ulica ma kolor światełek.Zdjęcie tego tak dokładnie nie oddaje-tutaj niebieska dzielnica

Po praktycznie każdym wyjściu w góry-tradycyjne ognisko. Tutaj Sylwester( około 10 rano) wróżymy z cyny-tradycja finów.Fajna zabawa,kruszon pyszny

o- ta Pani to słynna fińska piosenkarka,śpiewa tradycyjny joik. Dla osoby nawet średnio wrażliwej.....cudowne przeżycie !!!
Ona cały czas chodzi w tradycyjnym stroju fińskich noidów( zna perfekcyjnie historię i ma ogromny dar opowiadania) Jej babcia jest szamanką i do dzisiaj leczy ziołami. Bije w bęben i łączy się z duchami. A,i żeby komuś nie przyszło na myśl,że to ludy zacofane.
Dziewczyna przyjechała Mercedesem S - a jej szacunek do babci szamanki był wzruszający!!!

A tutaj jej brat- właściciel reniferów i opisanego wczoraj Harego. To on zszedł a właściwie wpadł w zaspy i pod ogromną górę brnął w śniego,żeby Hary odpoczął!!Pokochałam go natychmiast( chociaż niziutki-obok moje szczęście -25 lat legalnego pożycia+akademik
Szałas w górach-pokochałam je!! One mają po 150-200 lat. Pomyślcie, kiedyś rodziny spędzały całe ( zresztą krótkie lato) wysoko w górach-na wypasach) mieszkając razem ze swoimi zwierzętami w tych szałasach. Tam wyrabiano sery,wełnę.Kto miał barany,krowy-ten uchodził za bogacza!! Hodowlą renów zajmowały się ludy koczownicze ( finowie) Do dzisiaj można zobaczyć ich na płaskowyżu -tyle,że na skuterach
Jedziemy na narty( zobaczcie-drogą krajową) Oszczędzę Wam marudzenia o niebie
Nie byłabym sobą-gdybym będąc w Finlandii nie spróbowała wdrapać się na górę w rakietach śnieżnych! Wstyd się przynać-nie dałam rady. Przeszłam może z 5 km-należało około 15-nogi odpadały mi razem z...paskiem!!! Wróciłam do obozu . Mąż doszedł do celu.....

A po rakietach...szałas....tam częstują naleśnikiem z malinami,kompotem i kiełbaską z grilla -samemu się pieczę....bajka!!!!
A w te seksowne ciuszki ubierają właściciele firm,z której usług korzystasz ( zaprzęgi piesków,rakiety,renifery,skuter) Dzień zaczyna się od przejścia do przebieralni. Rękawice są ze skóry niedźwiedzia lub foki , skarpety wełniane- ręcznie robione.Wszędzie wysoki poziom higieny,przed założeniem czapki lub kasku dostaje się jednorazowa osłonkę
