
Jako, że wyjście było czysto "rekreacyjne" to chciałam chociaż spisać nazwy swoich żurawek ( wszyscy wokół chwalą się swoimi). No i cóż...nie było to łatwe. Znaczniki miałam podpisane permanentym pisakiem, który okazał się mało permanentny

Agape - a wiesz nie pomyślałam o tym...Chociaż i ja świetnie to pamiętam. U nas wkładało się też jakieś koraliki, kamyki i inne skarby. To były czasy...
Polu - dzięki serdeczne! Uwielbiam słodkości! Na szczęście te wirtualne nie tuczą. W realu muszę się trochę zacząć ograniczać. I to nie wcale z powodu przekroczonej 40-tki. To po rozstaniu z nałogiem samo mi przybywa tu i ówdzie

Jolu - szczerze współczuję tej "barowej pogody". U mnie też nie jest za ciekawie. Może nie leje, ale mży i kapie codziennie.
Markusie - szczerze polecam. Mam kilka innych od Jacka, ale jeszcze u mnie nie kwitły.