Szpileczko, głowa do góry.
Ja całkiem niedawno urodziłam dwójkę maluchów przez CC i naprawdę jestem losowi za to wdzięczna.
Dwa razy powtórzyła sie sytuacja, że po kilkunastu godzinach od poczatku porodu (skurcze =koszmar) nie było postępu akcji i musieli mnie ciąć. Zresztą marzyłam o tym od początku obu ciąż i nie wyobrażałam sobie (z różnych względów, kto ma to za sobą - ten wie...), jak można chcieć rodzić "dołem" albo dołem urodzić i być z tego zadowolonym. Sorry dziewczyny ale takie są moje prywatne odczucia.
Ja po obu cesarkach ganiałam szybciej niż moje współlokatorki z pokoju szpitalnego po "naturalnym" porodzie. Żadnych komplikacji do dzisiaj. A oba dzieciaczki rodziłam już po trzydziestce.
I jeszcze słowo zdziwienia do
Dorki, która pisze tak: "Mało się o tym wspomina ale dzieci urodzone w sposób naturalny lepiej się rozwijają i mają większą odporność na choroby". Może mało się o tym wspomina dlatego, że to po prostu nieprawda?
Nie życzę CC nikomu, kto marzy o naturalnym porodzie (bo może akurat będzie lekko, łatwo i przyjemnie) ale Dorka wyobraź sobie np, że tfu tfu, musiałaś mieć CC i co? Od razu zakładasz, że Twój maluszek będzie się gorzej rozwijał?
Ogromnym plusem CC jest to, że dzieci nie są narażone na rozmaite urazy okołoporodowe. A reszta - tempo rozwoju, odporność na choroby - to już tylko i wyłącznie kwestia genetyki i warunków w jakich małe ludziki wychowujemy.
A z rzeczy lżejszego kalibru

: przeciw rozstępom polecam Fissan, bardzo wydajny, w moim przypadku skuteczny, choc stosowany hmm.. średnio regularnie.
Na mdłości - tylko łazanki z kapustą i izolowanie od intensywnych zapachów

.
Poród rodzinny - koniecznie (nawet w przypadku CC to możliwe

) ale pod warunkiem zgody obu zainteresowanych stron

. Nic na siłę, bo efekt może być wręcz odrwotny od zamierzonego.
Pozdrawiam cieplutko Mamuśki przyszłe i obecne,