Magduś, gnojówka jest dobra na wszystko, a dla róż - to ambrozja!
Jeśli tylko 3 nie kwitły, to i tak jesteś szczęściarą.
Bo angielki u mnie nawet nie powtarzały ( trudno jeden zgniły kwiat, nazwać kwitnieniem)

.
Obornik pod róże możesz dawać i po pierwszych mrozach ( gdy ziemia, jak kamień,
a woda już nie rozmyje obornika) lub przekompostowany- wiosną,
gdy łapczywie potrzebują dobrego jedzenia.
100-krotko, złote słowa.
I takie powinno się wywieszać na tablicy, w przychodniach.
Bo, gdy przychodzi płacić za dawkę chemii 13 tyś zł, na nauki, jest już za późno.
Fajnie i mądrze piszesz, wiesz? :P
Leszku, gdyby władze forum nas poparły, to może byłoby to pierwsze w Polsce forum,
promujące prozdrowotne uprawianie ogrodów. Tak, jak to wcześniej, czynił
MIetek/ Emzet, zakładając wątek o niekonwencjonalnej ochronie roślin.
Tak, jak to czyni obecnie
Tadzinek/tadeusz48, reglówkę, zamiast Roundupu.
I wiele innych osób, których głos nieknie w powodzi porad - opryskaj " bayerem"
Jeśli zarząd Marolexu, zechciałby się promować eko zastosowanie opryskiwaczy ,
to mielibyśmy EkoForum Ogrodnicze ( gnojówki, nicienie, wywary i nastawy). :P
Ewenement, w skali kraju.
Anuś, to czytanie etykiet, wzbudziło we mnie śmiech radosny.
Krzyś często daje się ponieść pierwszemu wrażeniu opakowania i chętnie łapie
reklamowane cudo, z miną szczęśliwego łowcy.
Dopiero po przeczytanie składu ( skórki kurze, glutaminiam, wypełniacze białkowe, kasza manna, cała litania EEEEEE -> pasztecik traci na mięsnej atrakcji)

Pomidorowe psiurki daleko smaczniejsze, niż " szklane" i bezsmakowe atrapy zes klepu.
Szkoda, że już na targu nie można dostać polowych maluchów, ze skórą grubą, jak podeszwa lecz z aromatem, takim, że od zeszłego roku pamiętamy!
Dziadzio sprzedawał i już go, niestety nie ma.
*****
A teraz - impreza popularyzująca chów owiec i kuchnię regionalną.
Kraków- Bielany, teren AR.
Wszysktkie drogi- te ziemne i podniebne, prowadzą na Bielany !
Na pastwiskach, już stoją namioty, trybuny, stragany,
a konferansjerka - gada w kółko z taśmy!
Obok, pokaz zaganiania owiec w wykonaniu czeskiego Border Collie,
któremu towarzyszy stado gołębi
I stado koników, skupiających całkiem pokaźną rzeszę miłośników.
Dokoła, jedzonko, jedzonko, jedzonko..., aż do rozpuku i sytej radości.
Mój kochany zdobywca gołąbków ( pulpa pomidorowo-mięsno-pęcakowa, konsystencji polewki)

, po kwadransie oczekiwania w dłuuugaśnej kolejce.
Politechnika wspiera krakowskie AE i AR

,
czyli miłe spotkanie w plenerze.
I po 4 godzinach, wracamy w pagóry...
