homo homini lupus est
Co do składu... to już w ogóle czarna magia.
Zawsze można sobie samemu glinę ulepić, wypalić i zrobić sobie podkładkę z wlewką. Też takie wynalazkiw widziałem dla surwiwalowców samowystarczalnych.
Jeśli chodzi o wiarę w drugiego człowieka to u mnie, każdy ma kredyt zaufania do momentu aż mi w kaszę ktoś nie napluje. Potem jest źle; bo jak mi się chce, a często mi się chce, to poruszę niebo i ziemię by wyszło co ma wyjść na światło dzienne.
Także jakby mi na "rurce" jakiś storczyk zaczął marnieć i wykryłbym coś na czym na chwilę obecną się nie znam

, ale determinacja by mnie popchnęła do dowiedzenia się wszystkiego co trzeba; to marny byłby los dystrybutora lub wytwórcy. Ryszard Cebula byłby dla takiego kogoś jak anioł przy mnie:D
Ale już tak nie wyolbrzymiając to wydaje mi się że normy miedzynarodowe iso mi starczą do zaufania. Gorzej co z towarem się dzieje podczas drogi od producenta do klienta. Może robią jak w starożytnym Rzymie obcinając brzeg monet do produkcji nowych, lub jak dealerzy z amfetaminą, że dosypują do niej opiłków szkła i innego badziewia by było więcej towaru na sprzedaż, albo jak z węglem nasączają czymś by był cięższy i wychodziło go więcej.