Wow! Jakie tłumy w moim ogrodzie!
dala pisze:
Tojeść orzęsioną mam już kilka lat - rzeczywiście jest dosyć ekspansywna i momentalnie się rozrasta w duże kępy.
Bardzo mi się podoba a w dużej kępie wygląda pewnie jeszcze bardziej atrakcyjnie. Zaletą jej jest również to, że nie potrzebuje w zasadzie żadnej "opieki". Jedynie chyba to, że jeśli po kwitnieniu zetniemy ją w połowie wysokości, rozkrzaczy się i zakwitnie ponownie. Myślę, że na jesieni uskubnę jej trochę żeby posadzić również w innych miejscach.
oliwka pisze:Też ją kiedyś zasadziłam, ale padła nie wiedzieć czemu
Może z braku wody? Podobno lubi wilgotne środowisko. Ziemia może być bardzo uboga, nawet piaszczysta.
oliwka pisze:
Pięknie Ci już kwitnie guara, moja w malutkich paczkach dopiero.
Uwielbiam gaurę i mam jej kilka gatunków. Czy w Polsce nie wymarza? Jeśli wytrzymuje polskie zimy, to najgoręcej wszystkim polecam!!! Jej delikatne kwiatuszki mają niesamowity wdzięk i świetnie prezentują się np. w towarzystwie róż! Chociaż nie tylko. Ja ją sadzę wszędzie i bez opamiętania. Jest to bez wątpienia jedna z moich ulubionych roślin!!!
kogra pisze:
Zatem znów mam co zapisać do listy chciejstw.
No to dopisz jeszcze gaurę!
JAKUCH pisze:ALUNIU toeść wylądowała już na liście chciejstw .
Jak wyżej!!!
empuza pisze:
Jak wysoka jest ta fuksja

Wygląda niesamowicie
Agniesiu, specjalnie dla Ciebie zmierzyłam! (Nie bardzo ufam swojemu "oku"!

) Najdłuższa gałązka po wyprostowaniu mierzy 1m. a cały krzaczek bez prostowania, między 80 a 90 cm. (Do zdjęcia przykucnęłam, żeby ładnie wypełnić kadr.)
vertigo pisze: z bólem serca patrzyłam na połamane gałązki, ubite owoce i zniszczenia, jakich dokonała przyroda. Masz rację, to kolejny przykład, że nie jesteśmy w stanie zapanować nad żywiołami
Nie trzeba tego przyjmować negatywnie!

Była kiedyś taka "dobranocka dla dorosłych" i skecz o przemycaniu kufra z kosztownościami przez granicę. A oto myśl przewodnia: "Zawsze być może niż teraz gorzej, więc jeszcze teraz nie jest źle! "
Brzoskwinie i morele zostały oszpecone ale są przepyszne! Winogron, pomidorów i różnistych śliwek będzie pewnie o połowę mniej, ale za to te co się ostały będą dorodniejsze...

itd. itp...
A róże... no cóż... królowe! Fakt, że mam sporo odmian mało znanych... mało znanych nie tylko w Polsce...
Katarynka pisze:Cudne róże, piękny ogród....

; a zniszczenia - wspólczuję, nie ma nic gorszego dla ogrodnika niż straty spowodowane przez pogodę....

Witaj w moim ogrodzie, Katarynko!
Mogę tylko powtórzyć to co powiedziałam przed chwilą do Moni-Vertigo.
anulka pisze:Alu -ja mam tez tą roslinkę i ciągle ja wyrywam.Myslałam ,ze to jakieś nieznaczące chwaścisko ,które przywlokłam z inną rosliną

Faktycznie szybko się rozrasta,ale przez to wyrywanie nie ma wyglądu.Ładnie wygląda w kępie ,tak jak u Ciebie
Mnie rowniez to się zdarzyło w przypadku dwóch roślin. Musiały jakoś przywędrować od sąsiadów a ja, zanim się zorientowałam, że to nie chwasty trochę je zdążyłam zmasakrować...
anulka pisze:Była u mnie ta Orient....,ale cos mi się nie spodobała.Moze te pierwsze kwiaty takie jakies nieciekawe ,bo u Ciebie mi się podoba

Anulko, z różami trzeba zawsze poczekać kilka lat. W pierwszych latach są często niespecjalne, dopiero gdy dobrze rozbudują system korzeniowy pokazują się w pełnej krasie. Podobnie jest z zapachem. W przypadku róż historycznych i Austinek trwa to jeszcze dłużej!
Obserwując róże doszłam do następującego wniosku: wszystkie róże znane i popularne są piękne! (Oczywiście pomijając osobiste gusta, typu: "nie lubię żółtych róż" itp!) Jeśli jakaś znana róża nie jest piękna, znaczy, że coś jest nie tak: albo jest jeszcze młoda i nie ma dostatecznie rozwiniętego systemu korzeniowego, albo jest głodna (brak nawożenia) albo spragniona (niedostatecznie wilgotna ziemia), albo nieodpowiednia gleba, albo nieodpowiednie stanowisko... Zdarza się, że róża wegetuje a po przesadzeniu w inne miejsce od razu nabiera wigoru i urody!
Daisy pisze:
Cudowna jest ta Burgundy Ice! Czy ona daje radę w słońcu?
Ewuniu, mam ją dopiero pierwszy sezon (zasadzona jesienią) więc wiele powiedzieć nie mogę . Wiem tylko, że jest sportem " Iceberg" ("Fée des Neiges"). Zapachu nie wyczuwam. Nie zaobserwowałam, żeby słońce jej szkodziło!
hanna_1962 pisze:Alu, mam pytanie. Chcę zlikwidować rabatę różaną przed tarasem, ponieważ nie radzę sobie z czarną plamistością. W tej chwili róże nie mają już liści i wyglądają strasznie.Co roku sytuacja się powtarza. W tym miejscu chcę założyć skalniak, ale obawiam się, że choroba jest też w ziemi i będą chorować rośliny w przyszłości. Czy powinnam wymienić ziemię, a może zastosować jakiś środek profilaktycznie? Co radzisz?
Haniu, nie widzę tutaj żadnego problemu! Niezależnie od czarnej plamistości, niewskazane jest sadzenie w glebie po różach innych róż. W takim wypadku należałoby albo wymienić glebę 50cm x 50cm x 50cm albo dodać do gleby specjalny środek neutralizujący coś tam... Czarna plamistość nie ma tutaj nic do rzeczy. Grzyb może ewentualnie przetrwać w opadłych liściach, które wystarczy zebrać. Jeśli Twoje róże chorują, prawdopodobnie są to odmiany nieodporne na choroby albo mają niedogodne warunki, przez co mają mniejszą odporność (podobnie jak człowiek: jedni przeziębiają się każdej zimy, bo są "chorowici" inni, bo nie ubierają się odpowiednio, przemoknie im ubranie w deszczu w chłodny dzień, są niedożywieni ... itp. przez co podatniejsi na choroby). U mnie niektóre róże nigdy nie miały najmniejszego śladu żadnej choroby a niektóre chorują mimo największych starań... Myślę jednak, że gdybym się nie starała, byłoby znacznie gorzej...
Wracając jednak do tematu, powtórzę: w przypadku roślin skalniakowych nie widzę
żadnego problemu!
(Ps. A tak z ciekawości...Jakie róże tak Ci chorują?)