Dzisiaj był upał od samego rana i właściwie wciąż jeszcze jest. Od 8 dni nie chodzilam w góry więc się wybralam niestety nic mi z zamierzonej czwartej rano nie wyszło, wyszlam po dziewiatej. Myślałam że w Jaworzynce będzie cień, ale bylo prażące słońce.Lazłam i siedziałam średnio z taką samą szybkoscia jak wycieczka starszych Skandynawów. w górach jest tlum rodziców z małymi dziecmi, oni robia tym dzieciom krzywdę, bo naprawdę jest za ciepło. Na Karczmisku jakis tatuś chcial zmobilizować wyjącego malca do marszu mówiąc: Pani sie na Ciebie patrzy. Pani (ja) powiedziala ze gdybym miala 10 lat mniej to bym wzięła i poniosła malca. Tatus wziął syna na barana no i ten malec nie będzie mial uszkodzonego serca.
Kwiatów juz nie widac, jest bardzo zielono, lekka mgiełka.
Szałasy na Hali Gąsinicowej
Trochę wody dla ochłody
To zielsko to ciemiężyca, ale można jej nazwe też napisać ciemierzyca.
Dzwonek wąskolistny jego kwitnienie jakos zawsze wypada we wściekly upał:
