amba19 pisze:... powiedz mi jak sobie radzisz z przechowywaniem bulw przez zimę?
Na moje 60-70 dali mam prosty sposob:
kupilem setke duzych doniczek produkcyjnych, w polowie w dobrej ziemi posadzilem dalie, w polowie tulipany i hiacynty
zlikwidowalem trawnik wokol rododendronow wykopujac na stale dziury i dwa razy w roku nastepuje wymiana zawartosci dziur. Zajmuje to 2 -3 dni od switu do nocy. Zeby bylo prawie bez lopaty robie ze sznurka petle, ktorej koniec wystaje lekko nad ziemie, wiec do wyciagniecia doniczki wystarcza pociagniecie 'za raczke'

i wsadzenie zamiennika. Cebulki spokojnie stoja przez lato pod swierkami zeby im ziemia za mocno nie wysychala. Oczywiscie w praktyce trzeba troche popracowac lopatka, bo dalie w doniczkach sieda bardzo plytko, wiec je duzo glebiej wkopuje, Dzięki czemu korzenie moga wychodzic gora na boki.
Dalie w doniczkach razem z ziemia zimuja pod tarasem w plusie, Dzięki czemu szybko startuja na wiosne
tu jest male niebezpieczenstwo - rok temu stracilem pare bulw, bo mrozy przyszly po dlugich deszczach - wniosek na przyszlosc - jak bedzie mokro - podsuszyc w cieplej piwnicy. Na przedwiosniu w martwym sezonie, pod dachem co pare lat robie czesciowa wymiane ziemi
Te dalie to byl fantastyczny pomysl - rosna na wprost okien domu od polnocy i szczegolnie pozna jesienia jak juz wlasciwie nic nie kwitnie (oprocz liliowcowych niedobitkow) mam ferie barw ocieplajaca krotkie dni. Nie musze chyba pisac jak smutny jest dzien po pierwszym nocnym przymrozku.
Dalie, podobnie jak liliowce, tez pozwalaja na zabawe w rozmnazanie, ale na tym polu chyba trudno o sukces, co nie zmienia faktu posiadania paru wlasnych odmian
inne ujecie:
pozdrowienia dla wszystkich
mz