Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.2
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Haniu! Podejrzałam na wątku Liski że masz dużą wiedzę na temat skimmi. Ja jestem jej szczęśliwą posiadaczką od 2-ch tygodni. Mam dziewczynkę, bo ma kwiatostan. Czy żeby kwitła muszę dokupić jej chłopca? Ja doczytałam tylko, że lubi kwaśną glebę i posadziłam ją pomiędzy wrzosami i miniaturowym rododendronikiem. Czym najlepiej okryć na zimę - świerkowymi gałązkami czy to za mało. U mnie klimat jest bardzo ostry- jak to na Kaszubach.
pozdrawiam Maria
pozdrawiam Maria
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
W połowie pytania spróbuję wyręczyć zapracowaną Hanię - rośliny dwupienne żeby kwitły nie muszą mieć osobnika płci przeciwnej. Natomiast jest on wymagany, żeby były owoce i nasiona.
To tak jak u ludzi, wszystkie kobiety jajeczkują, włącznie z feministkami, jednak do poczęcia dziecka niezbędny jest samiec
Na drugą część pytania, tą o mrozoodporności nie znam niestety odpowiedzi
To tak jak u ludzi, wszystkie kobiety jajeczkują, włącznie z feministkami, jednak do poczęcia dziecka niezbędny jest samiec
Na drugą część pytania, tą o mrozoodporności nie znam niestety odpowiedzi
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Krzysiątko, to ja uzupełnię, ten sexistowski wątek skimmi.
Podobno są odmiany samopylne i dwupłciowe.
Trzeba pytać CO SIĘ KUPUJE, by móc przedłużyć jej urodę na całą zimę.
Moje skimmie, to wielkie krzaki ok. 60-80cm.
Mają już 3-ci rok i rosna razem z Rh.
Kwaśno, wilgotno i z częsciową osłoną.
Śnieg je ładnie i skutecznie opatula ale liście mają cieniutkie
i daleko wrażliwsze na zimny wiatr, niż rh.
Po wietrznych zimach, liście zamierają, liofilizują się, bieleją
ale wiosną ze spiących pąków, wybija mnóstwo nowych.
Dobrze znoszą cięcie!
A to tez trzeba widzieć bo częśc cieniutkich gałązek, mimo zasilania potasem
i tak w zimie zaschnie.
Do wiązania owoców i porządnego kwitnienia potrzebują naprawdę ciepłego lata.
Moje, w tym roku maja tylko rzęchowate ( łysawe) kwiatostany.
Reasumując :
dobre do umiarkowanego klimatu, w osłonęte miejsce.
Znam lepsze rośliny np. leucothe. :P
Marysiu, okryj tym, co masz. :P
Świerczyna jest idealnym materiałem, bo olejki działają grzybobójczo,
a igły, zakwaszają glebę.
Tessco, przywlokłam dziś 2 lilie Spectabile Album i już są w zeimi, pomiędzy rh.
A róże, jeszcze nie przyszły, dopiero je zapłaciłam ,
więc problem dopiero przede mną.
A słoneczne życzenia - ZAWSZE POŻĄDANE!
NIby dziś ciepło, bo +6C, ale jakoś tak mi zimnoooooooo, brrrrr.
Izuś, oby, oby.
Przydałoby się, bo umarlaki zabrierają się za wegetację i puszczają sie rezolutnie
sądząc, że to przedwiośnie .
Teraz chyba wszystkie doniczkowe będa mysiały iść do piwnicy,
bo młode pędy padną na mrozie.
Oj, nie miała baba kłopotu, nakupiła sobie kopę kwiatków
Anuś, drobiazg. Ty masz rzadkie, wspaniałe, naturalne środowisko dla uprawy
kwasolubnych.
Tylko lilii Ci trzeba do rozjaśnienia zieleni sosen
i wybarwienia okresu przez wrzosami. :P
Ewuniu, poranek zakupowy, teraz do roboty z psami pobiegać
A one, w rozkosznym bardzo nastroju...
Podobno są odmiany samopylne i dwupłciowe.
Trzeba pytać CO SIĘ KUPUJE, by móc przedłużyć jej urodę na całą zimę.
Moje skimmie, to wielkie krzaki ok. 60-80cm.
Mają już 3-ci rok i rosna razem z Rh.
Kwaśno, wilgotno i z częsciową osłoną.
Śnieg je ładnie i skutecznie opatula ale liście mają cieniutkie
i daleko wrażliwsze na zimny wiatr, niż rh.
Po wietrznych zimach, liście zamierają, liofilizują się, bieleją
ale wiosną ze spiących pąków, wybija mnóstwo nowych.
Dobrze znoszą cięcie!
A to tez trzeba widzieć bo częśc cieniutkich gałązek, mimo zasilania potasem
i tak w zimie zaschnie.
Do wiązania owoców i porządnego kwitnienia potrzebują naprawdę ciepłego lata.
Moje, w tym roku maja tylko rzęchowate ( łysawe) kwiatostany.
Reasumując :
dobre do umiarkowanego klimatu, w osłonęte miejsce.
Znam lepsze rośliny np. leucothe. :P
Marysiu, okryj tym, co masz. :P
Świerczyna jest idealnym materiałem, bo olejki działają grzybobójczo,
a igły, zakwaszają glebę.
Tessco, przywlokłam dziś 2 lilie Spectabile Album i już są w zeimi, pomiędzy rh.
A róże, jeszcze nie przyszły, dopiero je zapłaciłam ,
więc problem dopiero przede mną.
A słoneczne życzenia - ZAWSZE POŻĄDANE!
NIby dziś ciepło, bo +6C, ale jakoś tak mi zimnoooooooo, brrrrr.
Izuś, oby, oby.
Przydałoby się, bo umarlaki zabrierają się za wegetację i puszczają sie rezolutnie
sądząc, że to przedwiośnie .
Teraz chyba wszystkie doniczkowe będa mysiały iść do piwnicy,
bo młode pędy padną na mrozie.
Oj, nie miała baba kłopotu, nakupiła sobie kopę kwiatków
Anuś, drobiazg. Ty masz rzadkie, wspaniałe, naturalne środowisko dla uprawy
kwasolubnych.
Tylko lilii Ci trzeba do rozjaśnienia zieleni sosen
i wybarwienia okresu przez wrzosami. :P
Ewuniu, poranek zakupowy, teraz do roboty z psami pobiegać
A one, w rozkosznym bardzo nastroju...
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Pełne, mieszańce pędzone w donicy , w chłodnej piwnicy,
zaczęły kwitnąc już w czerwcu i trzymały w cieniu kwity przez parę tygodni!!!!
Dlatego teraz zachwyciłam się nimi i próbuje odmian, które są bliskie botanicznym
i wytrzymają w tym moim paskudnym klimacie.
Z dostępnych na tym forum informacji wiem, że wielkie pięknoty ma w Zakopanym Aza/ Ola - turbanowe " smolinosy" czyli lilium martagon;
Grażynka/ kogra też z powodzeniem uprawia mieszańce w donicach
ale nie wiem, czy w gruncie ?
Candidum u mnie rośnie bardzo słabiutko, bo chyba ziemia niezbyt jej odpowiada - za ciężka?
Dlatego zobaczymy, jak nowa odmiana sprawdzi się w górach. :P
zaczęły kwitnąc już w czerwcu i trzymały w cieniu kwity przez parę tygodni!!!!
Dlatego teraz zachwyciłam się nimi i próbuje odmian, które są bliskie botanicznym
i wytrzymają w tym moim paskudnym klimacie.
Z dostępnych na tym forum informacji wiem, że wielkie pięknoty ma w Zakopanym Aza/ Ola - turbanowe " smolinosy" czyli lilium martagon;
Grażynka/ kogra też z powodzeniem uprawia mieszańce w donicach
ale nie wiem, czy w gruncie ?
Candidum u mnie rośnie bardzo słabiutko, bo chyba ziemia niezbyt jej odpowiada - za ciężka?
Dlatego zobaczymy, jak nowa odmiana sprawdzi się w górach. :P
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Niestety w gruncie nie uprawiam lilii bo ziemia u mnie za ciężka dla nich i w zimie mają za mokro co skutkuje gniciem cebul - niestety. Dlatego uprawiam w kolorowych wiaderkach. Ale to też eksperyment. Zobaczymy jak w nich przezimują i co z nich wyrośnie w przyszłym roku.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
Haniu a gdzieżeś Ty?
Przyznam Ci się do czegoś...
Pokazałaś u Tess jak malować... znalazłam sobie słoneczki... była instrukcja więc wpadłam do domu, wzięłam farby, pędzel, kartkę... myślę zaskoczę domowników.
No i patrząc w ekran, cofając filmik kilka razy, żeby dokładnie jak na filmie... malowałam.......
----------------
Mój syn powidział, że w przedszkolu tak malują.
Córka z grzeczności nic nie powiedziała...
no cóż...jak się nie ma talentu to i instruktaż nie pomoże
Przyznam Ci się do czegoś...
Pokazałaś u Tess jak malować... znalazłam sobie słoneczki... była instrukcja więc wpadłam do domu, wzięłam farby, pędzel, kartkę... myślę zaskoczę domowników.
No i patrząc w ekran, cofając filmik kilka razy, żeby dokładnie jak na filmie... malowałam.......
----------------
Mój syn powidział, że w przedszkolu tak malują.
Córka z grzeczności nic nie powiedziała...
no cóż...jak się nie ma talentu to i instruktaż nie pomoże
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Witajcie o brzasku, Słoneczka !
Jako, że dawno u nas nie padało, to ranek dżdżysty,
pochmurny i senny. Pobudka była urocza - stary klapek wylądował mi na buzi.
Leon, podawał "buciki", żeby zdopingować mnie do wyjścia na spacerek.
Po takim "śmierdzącym naleśniku" - rozbudzenie gwarantowane .
Wczorajsze popołudnie upłynęło nam pod znakiem regulacji.
Dwa tygodnie temu, padł mi stuletni telewizor w sypialni, więc gdy
znalazłam ogłoszenie o sprzedaży, jakiegoś taniego ramota,
umówiłam KOchanie na oglądanie i płacenie.
Bo lepsze cokolwiek, niz bieganie z małą 14-tką pomiędzy sypialnią a pokojem.
Krzyś TV przywiózł, podłączyłam i...tragedia.
Obraz koślawy, śniży, mgli i ni diabła nie chce wyszukać naszych polskich stacji
ani na trybie manualnym, ani na automatycznym.
Pytam:" a Ty w ogóle sprawdzałeś, czy on chodzi?"
-Nie, a po co? przecież to Ty rozmawiałaś z gościem!?"
Noooo, na takie dictum...tylko siąść i płakać.
Próbuję inaczej w myśl dedukcji, skoro jesteśmy w wąwozie, skoro dokoła górki,
skoro sygnał do dużego TV, dochodzi tylko z satelity,
to może trzeba jakiegoś wzmacniacza? Anteny z mocą?
Wygrzebałam takowe urządzenie z rupieciarni,
podłączyłam do prądu, końcówkę w pupę TV i NIC.
Krzyś ewekuował się z domu, bo mną zaczęły miotać Furie
a pole rażenia w tak małym domku- dużeeeeee
Jak debilka kombinowałam - przedmuchałam dziury,
odtłuściłam styki na zewnątrz, przestawiałam antenę w prawo w lewo,
na jednej nodze na stole i z wyciągniętą ręką aż pod sufit,
pod stół i na ziemi, ukosem, do góry nogami i ...nic.
Coraz bardziej wściekła i coraz bardziej spocona,
i coraz mniej pomysłów na "złapanie sygnału".
Nawet naprawiłam jej pistoletowym klejem, pęknięcie w obudowie.
I nic.
Cóż, a mogłam sobie kupić 10 powojników, 20 róż,
kilkanaście golonych drzewek z umieralni,
albo szczepionego " Satelitę" z wysyłką ( kosówka na kiju).
A tak, mam renomowanego trupa w sypialni
Po jakichś 2 godzinach, w akcie desperacji, spróbowałam
jeszcze i od początku :
- wtyczki wyjmij, wtyczki włóż
i nagle OBRAZ jak malowanie !
Hmmm, wpełzając pod wielki, XIX-wieczny stół,
pod którym jest gniazdko elektryczne, niedokładnie umieściłam
wtyczkę anteny w dziurkach.
I ona była-nie była, ale prądu to się nie najadła,
więc i zasilania wznmacniacza nie było.
Ot, technika XX wieku i "blondynka" w działaniu
TV hula, jak złotko, " nasennik" nocny gra, a Kochanie dostało całusa.
*********************
Tessco, jak widzisz, miałam wieczór z przebojami.
Izuś, brawo!
Otwartość, próbowanie, doświadczanie to, to co nam potrzebne
do szczęścia i do rozwoju. jeśli tylko sprawia Ci to przyjemność- MALUJ.
Najważniejsze byś Ty była zadowolona i szczęsliwa.
A gusta publiczności...to przecież ich sprawa.
Impresjoniści, też byli docenieni dopiero po śmierci
Grażynko, ja mimo wszystko mam nadzieję, że z botanicznymi liliami uda się.
Skoro rosną w naturze, w tym biotopie, to - jest nadzieja.
Mieszańce orientalne są delikatniejsze i dla nich zimna, wilgotna ziemia,
to faktycznie zabójstwo.
Drobnieją, wyradzają się i wniosek z tego taki, że po przekwitnięciu
trzeba je wykopywać albo próbowac zimować w kubłach , w piwnicy.
Też mam takie i zobaczymy, które ładniej zakwitną za 180 dni, wiosną
I oby nam w duszy zawsze świeciło Słoneczko!
Hej!
************
Młody mąż wraca do domu z pracy, patrzy, a jego żona,
blondynka spazmatycznie szlocha.
- Czuję się okropnie - mówi do niego:
- Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni.
- Nie przejmuj się tym - pociesza ją mąż:
- Pamiętasz, mam drugie spodnie do tego garnituru.
- Tak, na szczęście! - mówi żona wycierając łzy - Dzięki temu mogłam naszyć łatę.
http://o-blondynkach.dowcipy.pl/
Jako, że dawno u nas nie padało, to ranek dżdżysty,
pochmurny i senny. Pobudka była urocza - stary klapek wylądował mi na buzi.
Leon, podawał "buciki", żeby zdopingować mnie do wyjścia na spacerek.
Po takim "śmierdzącym naleśniku" - rozbudzenie gwarantowane .
Wczorajsze popołudnie upłynęło nam pod znakiem regulacji.
Dwa tygodnie temu, padł mi stuletni telewizor w sypialni, więc gdy
znalazłam ogłoszenie o sprzedaży, jakiegoś taniego ramota,
umówiłam KOchanie na oglądanie i płacenie.
Bo lepsze cokolwiek, niz bieganie z małą 14-tką pomiędzy sypialnią a pokojem.
Krzyś TV przywiózł, podłączyłam i...tragedia.
Obraz koślawy, śniży, mgli i ni diabła nie chce wyszukać naszych polskich stacji
ani na trybie manualnym, ani na automatycznym.
Pytam:" a Ty w ogóle sprawdzałeś, czy on chodzi?"
-Nie, a po co? przecież to Ty rozmawiałaś z gościem!?"
Noooo, na takie dictum...tylko siąść i płakać.
Próbuję inaczej w myśl dedukcji, skoro jesteśmy w wąwozie, skoro dokoła górki,
skoro sygnał do dużego TV, dochodzi tylko z satelity,
to może trzeba jakiegoś wzmacniacza? Anteny z mocą?
Wygrzebałam takowe urządzenie z rupieciarni,
podłączyłam do prądu, końcówkę w pupę TV i NIC.
Krzyś ewekuował się z domu, bo mną zaczęły miotać Furie
a pole rażenia w tak małym domku- dużeeeeee
Jak debilka kombinowałam - przedmuchałam dziury,
odtłuściłam styki na zewnątrz, przestawiałam antenę w prawo w lewo,
na jednej nodze na stole i z wyciągniętą ręką aż pod sufit,
pod stół i na ziemi, ukosem, do góry nogami i ...nic.
Coraz bardziej wściekła i coraz bardziej spocona,
i coraz mniej pomysłów na "złapanie sygnału".
Nawet naprawiłam jej pistoletowym klejem, pęknięcie w obudowie.
I nic.
Cóż, a mogłam sobie kupić 10 powojników, 20 róż,
kilkanaście golonych drzewek z umieralni,
albo szczepionego " Satelitę" z wysyłką ( kosówka na kiju).
A tak, mam renomowanego trupa w sypialni
Po jakichś 2 godzinach, w akcie desperacji, spróbowałam
jeszcze i od początku :
- wtyczki wyjmij, wtyczki włóż
i nagle OBRAZ jak malowanie !
Hmmm, wpełzając pod wielki, XIX-wieczny stół,
pod którym jest gniazdko elektryczne, niedokładnie umieściłam
wtyczkę anteny w dziurkach.
I ona była-nie była, ale prądu to się nie najadła,
więc i zasilania wznmacniacza nie było.
Ot, technika XX wieku i "blondynka" w działaniu
TV hula, jak złotko, " nasennik" nocny gra, a Kochanie dostało całusa.
*********************
Tessco, jak widzisz, miałam wieczór z przebojami.
Izuś, brawo!
Otwartość, próbowanie, doświadczanie to, to co nam potrzebne
do szczęścia i do rozwoju. jeśli tylko sprawia Ci to przyjemność- MALUJ.
Najważniejsze byś Ty była zadowolona i szczęsliwa.
A gusta publiczności...to przecież ich sprawa.
Impresjoniści, też byli docenieni dopiero po śmierci
Grażynko, ja mimo wszystko mam nadzieję, że z botanicznymi liliami uda się.
Skoro rosną w naturze, w tym biotopie, to - jest nadzieja.
Mieszańce orientalne są delikatniejsze i dla nich zimna, wilgotna ziemia,
to faktycznie zabójstwo.
Drobnieją, wyradzają się i wniosek z tego taki, że po przekwitnięciu
trzeba je wykopywać albo próbowac zimować w kubłach , w piwnicy.
Też mam takie i zobaczymy, które ładniej zakwitną za 180 dni, wiosną
I oby nam w duszy zawsze świeciło Słoneczko!
Hej!
************
Młody mąż wraca do domu z pracy, patrzy, a jego żona,
blondynka spazmatycznie szlocha.
- Czuję się okropnie - mówi do niego:
- Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni.
- Nie przejmuj się tym - pociesza ją mąż:
- Pamiętasz, mam drugie spodnie do tego garnituru.
- Tak, na szczęście! - mówi żona wycierając łzy - Dzięki temu mogłam naszyć łatę.
http://o-blondynkach.dowcipy.pl/