Poprzedni wątek Tu na razie jest ściernisko ale będzie ... opisuje żmudny proces przekształcania niewielkiego nieużytku w moją zieloną oazę.
Zadanie to nie było łatwe ale za to jakże przyjemnie (stwierdzam to z perspektywy czasu

Wszystko zaczęło się latem 2013 roku, z chwilą nabycia 300 mkw na terenie jednego z ROD. Działka przypominała prawdziwe ściernisko.

Poza 80 mkw betonu nie było na niej nic. Po trzech latach kopania, sadzenia, przesadzania, po niezliczonej ilości godzin spędzonych na snuciu planów, na zgłębianiu wiedzy ogrodniczej stwierdzam, że po ściernisku nie ma już śladu. Jest za to wspaniałe miejsce, w którym znajduję ukojenie uciekając od zgiełku dnia codziennego, słuchając szumu wody z ciurkadełka wśród róż - mojego miejsce na ziemi

Pracy zostało jeszcze mnóstwo, w dalszym ciągu nie uporałam się z tarasem, mam jednak nadzieję, że ten sezon będzie wspaniały. Nie mogę doczekać się czerwca. Liczę, że moje różane panny w końcu zakwitną jak należy

Zwłaszcza te posadzone pod koniec 2016 przy ciurkadełku
Mam nadzieję, że i w tym wątku będziecie wspierać mnie w moich ogrodniczych zmaganiach

Serdecznie zapraszam
