Na mojej ekologii też nikt nie zarobi kroci, a mimo tego zrywam pomidory cały czas i nie straszne mi grzyby ani ZZ.
Wystarcza mi gnojówka z kupnego granulatu, woda ze studni i własny kompost.
A mieszkam pośród miejskich działek, gdzie wszystko co możliwe lata w powietrzu.
I na pewno nie będę dawać zarabiać innym na chemicznych środkach, ani śmiać się z cudzych doświadczeń.
Róbta co chceta,......... każdy ma wolny wybór i od niego zależy jakiej jakości będzie wyhodowana przez niego żywność.
Widziałam u wielu producentów warzyw oprócz wielkich połaci namiotów do produkcji, małe ogródki za domem gdzie w zupełnie innych warunkach była hodowana dla siebie żywność.
Nawet usłyszałam stwierdzenie - miastowe wszystko zjedzą - .......niekoniecznie.
