Kilka lat temu przeniosłam się (jeszcze jako dzieciak) na Pomorze ze swoją rodzinką. Fajny domek tu na nas czekał- z fajnym ogrodem. Mama jako miłośniczka wszystkiego co kwitnie rozwijała ten ogród do granic możliwości. Ale potem wyszło jak wyszło i nie mogła dalej go rozwijać. W czasie świetności ogród był piękny, co można zobaczyć na zdjęciach poniżej.

Ja jako małolata miałam swoje pasje, swoje zainteresowania i ogród... no był. Z czasem Matula moja jednak przestała rozwijać ogród...
W tym czasie dorosłam, zaczęłam pracować, żyć na własny rachunek... Zamieszkałam prawie oddzielnie (zajęłam własną drugą połowę domu) i zorientowałam się, że czegoś mi brakuje... A konkretnie własnego ogrodu, w którym mogłaby rosnąć dynia, truskawki, gdzie z krzaka mogłabym zerwać pomidora... Że brakuje mi kury, która by biegała po swojej zagrodzie i co rano dawała pyszne jajo... I gdy zorientowałam się że mi tego brakuje zaczęłam buszować w internecie w poszukiwaniu informacji. Było to jakoś w styczniu w ubiegłym roku. I tak oto od stycznia czekałam na odpowiedni czas. Wierzę, że on właśnie nadszedł.

Przez ten rok przegadałam bardzo wiele z rodziną (bądź co bądź często wyjeżdżam i ktoś w tym czasie musi podlać ogród czy nakarmić zwierzyniec ;) ) i od tego roku zabieram się za realizacje.
Właśnie sprawdziłam, że minie zaraz rok jak "jestem" na tym forum- chociaż głównie czytałam jako niezalogowana.



Co do "mojego ogródka" to nie będzie on duży, czy jakoś wybitnie piękny. Wiem, jaki mam plan, wiem, co chce zrobić, ale biorąc pod uwagę moją wiedzę praktyczną- to może z tego wyjść zupełnie coś innego. Raz udało mi się zasuszyć kaktusy- więc mam nadzieje, że z ogródkiem tego nie zrobię.


Aby mój pierwszy, lekko za długi wpis nie był nudny załączam kilka zdjęć tego co było kiedyś, szczególnie po tej ładniejszej stronie. ;)
Pozdrawiam was ciepło





