Piękna roślina, a chyba mało znana. Nie znalazłam o niej informacji na forum, więc postanowiłam otworzyć nowy wątek. Mam nasionka, które planuję wkrótce wysiać. Będę relacjonować swoje działania Zapraszam wszystkich, którzy znają belamcandę do dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem
Dziś wyczytałam, że nasiona wysiewamy od stycznia do marca. Mają one bardzo dobrą zdolność kiełkowania. Jednak kiełkowaniu nasion można pomóc uszkodzeniem powierzchni pilnikiem lub moczeniem przez 1-2 dni przed sadzeniem w wodzie. Nasiona kładziemy na powierzchni i nie zasypujemy glebą. Rośliny pojawiają się po 14-16 dniach, najpóźniej do 60 dni.
Niestety te optymistyczne wiadomości chyba rzadko się spełniają moja pierwsza wzeszła po 40 dniach, druga trochę wcześniej ale w sumie mimo że trzeba poczekać na wschody , to wszystkie nasiona kiełkują. I ta co dłużej wschodziła zakwitła w danym roku, a ta co szybciej nie....zakwitnie w tym!
O znalazłam zdjęcia kwiatów i bardzo dekoracyjnych nasienników!
Różnie z nią bywa, gdyż jest b.chimeryczna. Należy pamiętać o jej właściwościach leczniczych , a jednocześnie szkodliwych, gdyż zawiera 2 nieciekawe glikozydy.
Marysiu, pięknie kwitła. Czy to prawda, że kwitnie tylko jeden dzień? Woli miejsca zacienione czy słoneczne? Piotrze, raczej myślę o tym, aby cieszyła moje oczy Nie mam już małych dzieci, które po ogródku będą biegały
Z mojego doświadczenia z ta roślinką wynika ,że rozsiewa się sama::)) Mam już ich kilka i to w różnych miejscach ogrodu, chociaż posadziłam tylko jedną.Nie wiem czy wiatr roznosi, czy ptaki, czy może po prostu przy grabieniu liści jesienią roznoszą się po ogrodzie. I zauważyłam ,że te które posiały się same są mocniejsze i bardziej żywotne . Jedne rosną w półcieniu, a dwie w pełnym słońcu. Te drugie latem ,podczas upałów nieco ucierpiały, ale przeżyły. Nasuwa się wniosek ,że lepiej się mają w lekkim zacienieniu lub przynajmniej osłonięte przed palącym południowym słońcem.
Ja miałam belamkandę w 2014 - kwitła pięknie. Nasiona zebrałam, ładnie wzeszły. Jak sie okazało wkoło sporo też wzeszło sobie samo. W 2015 nie miałam ani jednego kwiatuszka. Co gorsza mimo łagodnej zimy dorosła belamkanda mi zniknęła, więc ciekawa jestem czy zeszloroczne siewki przetrwają tę zimę.
W ubiegłym roku 17 stycznia sadziłam nasionka belamcandy po raz pierwszy.
Wykiełkowały 6 lutego.
Urosła bardzo ładnie, ale ja pieląc w pośpiechu w pewnym
momencie wegetacji przycięłam ją przy ziemi.
W związku z tym nie zakwitła.
Też jestem ciekawa czy przeżyły nasionka,
bo u mnie to kilka dni były mrozy w zakresie -10 do -17 stopni.
W tym roku posiałam już nasionka zakupione u forumowej koleżanki
i otrzymane z wymiany.
Będę siała co dwa tygodnie i zobaczę czy będzie ciągłość w kwitnieniu.
Bardzo mnie się podobają te kwiaty.
Z moich obserwacji wynika, że belamkanda nie toleruje mokrej ziemi w zimie.
U mnie glina i dużo roślin po zimie wypadało.
Belamkandzie usypałam małą górkę z popiołu wymieszanego z ziemią.
W tej mieszance rośnie i się rozsiewa sama.Kwitnie każdego roku a mam ją trzy lata.