Kupiłam działkę, na której rośnie porzeczka (chyba czerwona) kilka krzaków, nie wiem ile mają lat dokładnie. Na niektórych pniach i gałęziach jest zielony nalot (mech/grzyb?) jak widać na zdjęciu. Kika krzewów nie nosi żadnych znamion choroby. Na niektórych gałęziach są różowe wykwity. Co mogę zrobić z tymi krzakami? Czym są one zaatakowane? Można je jeszcze uratować czy trzeba je usunąć?
Z góry dziękuję za poradę.
Początkująca ogrodniczka

P.S. Działka nie była przez 2 lata nawet grabiona.



