Hmmm z punktu widzenia biologicznego to bzdura i śmiech na sali. Natomiast z punktu widzenia ekonomicznego to gdzieś musieli zakwalifikować mięczaki, które jakby nie patrzeć są lądowe i morskie. Lądowe to tylko z tego co orientuje sie, winniczki są jadalne, pozostałe owoce morza to skorupiaki i inne. Zakwalifikowanie ślimaków do grupy ryb być może jest sposobem na ułatwienie sobie papierkowo-urzędowej roboty.
Podobnie jest z warzywami. Pomidory, ogórki, papryka z punktu widzenia botanicznego to owoce, a w ekonomii i nomenklaturze społecznej uważane są za warzywa....... No cóż
Tylko pytanie drugi zachodzi po co tyle biurokracji ? Co do Cejrowskiego no cóż kiedyś go lubiłem, dziś mnie zaczyna denerwować. Taki mądrala od wszystkiego.