Cześć!
Dokładnie rok temu dostałem od żonki na moje urodziny drzewko modrzewia (chyba japoński? nie wiem dokładnie - amator ze mnie ;) Przez cały rok rósł świetnie, na zime zrzucił igły i w tym roku puścił nowe. Okaz zdrowia - piękne, soczysto-zielone igły. Jeszcze w czwartek pokazywałem mojej mamie jak on pięknie rośnie. Minęły 3 dni i w niedzielę patrzę - mój modrzew zdycha

Większość igieł od połowy pędów zbrązowiała i odpada, zostało na oko tylko 1/3 zielonych igieł. To wszystko nagle, w ciągu 2-3 dni! Nie może być mowy o przesuszeniu bo w czwartek go jeszcze podlewałem, w sobotę mimo że było ciepło - było trochę deszczu. W tym roku nawiozłem go raz nawozem do iglaków (dobry miesiąc temu). Modrzew był sadzony z doniczki (kupiony w dobrej szkółce) do ziemi dla iglaków (dobre 40-50l wymieniłem).
Poradźcie, co robić? Czy jest jakaś szansa dla pacjenta? Wczoraj z rozpaczy dosypałem trochę nawozu i podlałem go
EDIT: doczytałem, że może to być opadzina modrzewia. Własnie go opryskałem Miedzianem 50 WP.