Ja regularnie wykopuje (widłami ameryk). Codziennie ze 3 kubły. Za to kompostownik pecznieje. podobno z kwiecia (trzeba ok 300 kwiatków ) robi się super zdrowy syrop na kaszel.
Dlatego - nie pryskać lecz korzystać !!
Ja nie mam problemu, chodzę z nożykiem raz w tygodniu i po miesiącu nie mam mleczyków na trawniku. Nie ma bata, gdy sukcesywnie się je wycina, to szybko znikną. A później nie można odpuścić, gdy widzi się choć jeden.
Obawiam się że wycinanie nożykiem niewiele pomoże, bo mlecz to roślina wieloletnia. wystarczy kawałek korzenia żeby odrosło.
Trzeba usuwac z CAŁYM korzeniem
Nie jest tak źle, wycinasz korzeń głęboko a nie tylko liście. Nóż wbijasz 2-3 cm od rozety pod kątem około 45o i odcinasz wraz z fragmentem korzenia. Mały procent odbija po takim wycięciu. Dużo szybciej to nasieją się nowe z działek sąsiednich niż coś odbije po takim wycięciu.
Na początku wydaje się dużo pracy z tym, ale po uporaniu się, czasem aż Ci brakuje tego wycinania, bo nie masz już czego
już widzę siebie chodzącą z nozykiem i wycinającą z około 7000 m2 trawnika mlecze , zwłaszcza że wokół na łące jest ich miliony ,po prostu je polubiłam ,zresztą pięknie wyglądają ,szczególnie w sadzie z kwitnacymi drzewami owocowymi .
co to jest 7000 m2, jeden dzień pracy taka naprawdę. Ludzie w pole jadą wyciągać cebulę, marchew, buraczki z podobnej wielkości upraw/na osobę
Praca mozolna, ale nie niewykonalna. Idzie to całkiem sprawnie.
Mnie co w mleczach co przeszkadza? że jak przejadę kosiarką to już 4 godziny później już trawnik nie jest gładki, bo mlecze nagle postawiają swoje pędy kwiatowe. I tylko tyle. Bo kwiatki przecież ładne mają, podobnie jak stokrotki i niezapominajki w trawniku, a regularnie koszone to cudowny gęsty dywanik robi koniczyna, jest wówczas taka drobniutka i zielona nawet wtedy gdy trawa żółknie z braku wody.
Ale gdy sąsiedztwo jest naturalne, to praca będzie trochę pracą syzyfową, gdy nie ma osłony przed rozsiewaniem się mleczy (żywopłoty itp).
Nie wiem czy mieszkasz na wsi , ale u mnie na wsi rolnicy mają traktory i oprzyrządowanie do nich ,a cały dzień to trwa koszenie trawy ,mały wycinek o czym mówię
Ładny sad. Aż szkoda byłoby i te mlecze likwidować. Mając taki teren kupiłbym autonomiczna kosiarkę z funkcją mulczowania i nawożenia - 4 owce lub koniki polskie - bo na kosiarkę spalinową mnie stać na taką powierzchnię.
A co do ręcznej roboty - spokojnie do zrobienia. Mieszkam niemal na wsi, bo w bardzo małym miasteczku, a mam także ziemię rolną - za małe na gospodarstwo, ale trochę za duże na zwykły ogród. Utrzymuje w podobnym stanie - koszenie zaledwie 4 w roku - by jako taki porządek utrzymać. Dzisiaj nie stać by mnie było na utrzymanie 7000m2 w permanentnym stanie wykoszenia mechanicznego. Ale gdyby mi bardzo zależało na usunięciu mleczy to zrobiłbym to ręcznie.
Wysyp w tym roku jest rzeczywiście wszędzie.Nawet fajnie wygląda ale tylko jak jest w fazie kwiatka czy dmuchawca. Później jednak jak stoją takie łyse ogigle to nie bardzo