Ja fotek nie mam, ale zawsze jak wracam z dyskoteki to pod samochód coś mi wychodzi.
Ostatnio był to lis

(ulica prowadząca przez las), ten lis stanął przed samochodem i nie chciał odejść. Nie pomogło wyłączenie świateł, trąbienie, krzyczenie, w końcu wyszłam z samochodu i zaczęłam krzyczeć sio sio

machać rękami, dobrze, że nikt nie widział
Po kilku minutach kiedy mi się pomysły skończyły sam sobie poszedł
