mój pierwszy post, ale zamierzam od wiosny ruszyć z budową oczka w moim ogrodzie.
Nie mam totalnie doświadczenia z rybkami.
Jak czytam tematy na forum , to trochę się przerażam. Ciągle komuś rybki zdychaja itp.
Pytanie
- jakie rybki dla początkującego?
Czy temat jest w ogóle warty? Przyznam, lubie patrzeć na rybki i zawsze marzyłem by je mieć u siebie w ogródku
Zacznij od analizy wody,bo jeżeli ta do której masz dostęp nie trzyma parametrów wymaganych do hodowli ryb lub ma jakieś szkodliwe skażenia to raczej nastaw się na oczko bez rybek.
I przemyśl kwestię napowietrzania wody, musi ciągle chodzić fontanna lub coś innego co powoduje ruch wody żeby się ryby nie podusiły i jeszcze glony, które też duszą ryby.
A co do rybek to karpie koi są ładne i widoczne w stawiku, bo jak wpuścisz jakieś karaski albo płotki to karmić musisz a nikt nie wie że ryby tam masz, bo woda ciemna karska ciemna i jej nie widać a karpie koi są z daleka widoczne.
i pomyśl co zrobisz z rybami na zimę, jeżeli to będzie małe i płytkie oczko wodne, np. 1m x1m to w całości zamarznie.
Jeżeli będzie głębsze i ciągle zamarznięta tafla na górze to rybki się zaduszą.
Nie wiem jak duże chcesz to mieć, więc ciężko coś powiedzieć.
Analizy laboratoryjne są zbójecko drogie.Jeżeli masz w pobliżu jakieś centrum zoologiczne lub duży sklep z rybkami to za kilka złotych powinni określić podstawowe parametry wody,kwestia dogadania się.Nie wiem czy masz wodę z wodociągu czy własne ujęcie. Jeżeli pijecie i nic wam nie jest to i rybie nie powinno zaszkodzić chociaż to nie jest regułą.Częste wymiany wody nie są dobre bo wprowadzają gwałtowne zmiany właściwości chemicznych i fizycznych wody a taka terapia szokowa powoduje choroby u ryb.Podstawą sukcesu jest osiągnięcie równowagi biologicznej zbiornika,wtedy woda oczyszcza się sama,niewiele ryb,nie przekarmianie i dużo roślin które spożytkują produkty przemiany materii zwierzaków.W moim niespełna 40 l akwa nie podmieniam wody i nie odmulam dna od kilku lat,uzupełniam tylko to co wyparuje a rybki które u innych żyją góra rok u mnie umierają ze starości po 3-4 latach.Rekordzista kirysek spiżowy ma teraz ponad 8 lat.
Tak, zasada jest rzeczywiście taka sama jak w akwarium
ja w moim też tylko dolewam wodę bo wyparowuje ale nic nie ruszam.
Przemyśl też sprawę zabezpieczenia oczka wodnego przed zwierzakami, sama widziałam jak koty przychodziły i próbowały łapką wyrzucić (podbić do góry na ziemię) z wody rybę a raz srokę goniłam bo mi małego żółwika złapała z kamienia, góry nie zabezpieczysz ale boki trzeba, bo jak będzie folia to psy i koty ją porwą pazurami.
Jak nalejesz wody z wodociągu to z rybkami nic nie powinno się złego stać.
A co do rybek to z tych ozdobnych najwytrzymalsze są karasie i liny.
Miałem stare oczko bez napowietrzaczy i bicia przerębli z przyczyn czysto logistycznych - odległość 100km i karasie zimowały bez problemu mnożąc się na potęgę natomiast karpiki koi popadały w 100%.
Teraz mam oczko obok domu i już z napowietrzaczem właśnie ze względu na karpie, woda z wodociągu , padł jedynie mały jesiotr a welonki od lata mają się dobrze jedynie jeden którego dzieciaki postanowiły przenieść do domowego akwarium padł po kilku dniach, widać domowe warunki mu zaszkodziły.
Oczko po urządzeniu powinno "dojrzeć"przed zasiedleniem.Trwa to około kilku tygodni,potem stopniowo można wprowadzać ryby,najpierw kilka na próbę, jeżeli wszystko będzie OK to więcej.Według różnych źródeł na 1 cm ciała ryby powinno być od litra do 2,5 litra wody.
To się nazywa chów klatkowy .Jeżeli ryba jest dziko żyjąca to musi mieć teren do żerowania,jeżeli jest karmienie,napowietrzanie i niejednokrotnie filtrowanie wody i dodatkowa hydroponika obsada może być większa.A jeżeli to będzie 10 rybek po 2 cm to 50 litrów jest wystarczające? To też jest bzdura?
nie mieszajmy podstawowych pojęć
nie sugerujmy się opracowaniami dotyczącymi chowu ryb w obiektach farmerskich
mówimy o oczkach wodnych, gdzie rzadko mamy do czynienia z filtracją, możliwością sterowania ilością tlenu i innymi parametrami chemicznymi
zasada tutaj jest JEDNA
sami w swoim oczku dostosowujemy obsadę ryb stosując obserwację, zaczynając od jak najmniejszej ilości ryb, pamiętając o tym, że po jakimś czasie karasie same będą się namnażać