Sprawy są dwie.
Pierwsza. Jedna z gałęzi zwisa nad moją działką, tak z metr za ogrodzeniem. Tyle co wyczytałem w necie, że jeżeli jest gałąź sąsiada, to ma on obowiązek przyciąć gałęzie, jeżeli go o to poprosimy, a jeżeli tego nie zrobi, mamy prawo zrobić to samemu. Jaka jest sytuacja jeżeli jest to działka należąca do miasta? Gdzie powinienem wysłać pismo z prośbą o usunięcie, lub pozwolenie na usunięcie? Czy uciąć mogę tylko tyle tej gałęzi co zwisa za ogrodzeniem, czy całą gałąź przy głównym konarze?
Druga sprawa. Czy jest szansa, aby otrzymać zgodę na podcięcie jednej, może dwóch dolnych gałęzi, ale takich, które nie wchodzą na moją działkę, tylko ją ocieniają. Gdzie wysyłać pismo z zapytaniem? Działka jest w Krakowie, jeżeli ma to znaczenie.
Haczyków nie mam zbytnio, na które mógł bym się powołać aby pod pretekstem podciąć te gałęzie, jedynie kabel telefoniczny wisi pod tymi gałęziami, ale nie koliduje z nimi.
Proszę nie myśleć, że ze mnie jakiś rzeźnik, co by chciał drzewa wycinać w mieście, problem taki, że miejscami to nawet trawa w ogrodzie nie chce rosnąć przez wzgląd na brak słońca.
