Jako, że wątek ten zaczyna drugie, choć dopiero tak krótkie życie- już tłumaczę skąd zmiana tytułu.
Pierwszym moim zamierzeniem było uzyskanie wyłącznie pomocy, ale jak się szybko okazało.. na jednym storczyku nigdy się nie kończy.. A że na początku uprawy storczyków jest tyleż wątpliwości co radości.. chciałabym się nimi podzielić.
..niech się dzieje

Phalaenopsis -mam go od dwóch lat prawie. Kwitł prawie nieprzerwanie.
Jesienią po wygranej walce z ziemiórkami przesadziłam do nowego podłoża, jakie miałam pod ręką. I to chyba był pierwszy błąd. Podłoże co prawda uniwersalne do storczyków, ale za bardzo zbite, /o czym nie pomyślałam od razu niestety/ . No, po wygranej walce i przesadzeniu radził sobie świetnie, przyrastał, ostatnio nawet zechciał puścić zupełnie nowy pęd kwiatowy , a na starym też zawiązał ponownie pąki.
I to chyba uśpiło moją czujność. Zachwycona przestałam pilnie obserwować i skutecznie zalewałam podłoże. Tzn. niby jak zaobserwowałam sucha powierzchnię /korzenie były ukryte/ , ale przy tej zbitej masie nie zdążyło dobrze widocznie przeschnąć.
Aż dziś mnie tknęło.. wyciągnęłam.. sami zobaczcie..




Z korzeni jakie miał wcześniej nic nie pozostało. Czy te , które sterczą do góry wystarczą by dał radę?
I czy nie zechce zrzucić teraz pączków lub zatrzymać wzrostu świeżego pędu?