Nie znalazłam nic w wyszukiwarce, więc postanowiłam napisać o swoim problemie. Jeśli wybrałam zły watek, to proszę moderatora o przeniesienie. Wiem, że problem jest stary, wiem, że wszystko zależy od dobrej woli, a jeśli w zakładzie energetycznym jej nie ma, to nie będę kopała się z koniem. Uzyskane przeze mnie informacje są sprzeczne

Jedni mówią, żeby zwrócić się na piśmie, inni, że mam sobie wynająć firmę, a oni (zakład energetyczny) łaskawie wyłączą prąd. Skutek, jak sądzę, będzie ten sam - czyli koszty podcięcia gałęzi moich sosen będę musiała pokryć sama

Najbardziej denerwuje mnie ta absolutna dowolność interpretacji wątpliwych przepisów i brak kompetencji, ale ja nie o tym, bo chcę zapobiegać problemom, a nie rozwiązywać je jak już się pojawią (mam na myśli minioną zimę, kiedy drzewa łamały się i zrywały linie, a ludzie przez wiele dni nie mieli prądu).
Czy moglibyście polecić mi kogoś z okolic Skawiny, Mogilan, Świątnik Górnych, Myślenic do podcinania sporych sosen, ale bez przesady ok.10 m. Najlepiej, aby był to ktoś dysponujący nie tylko drabiną i piłą, bo wszak najbezpieczniej i najwygodniej zrobić to z wysięgnika koszowego. Może ktoś zechce podzielić się jak poradził sobie z takim problemem
