Ale ja nie napisałam, że ma czym prędzej to wykopywać  

 Do niczego też nie zmuszam  

 Natomiast glucik-żelek z labruskowatym posmakiem nie jest dobrą odmianą (konsystencja fatalna, dziwny posmak, po którym szczypie język - po zjedzeniu większej ilości), naprawdę nie ma się czym zachwycać - i jakoś labruska nie wzbudza zachwytu ani twórców odmian deserowych, ani posiadaczy tych odmian  (oczywiście są odmiany z delikatnym posmakiem labruski, np. Iza Zaliwska, i wiele osób je lubi). A argument z winem lodowym chyba trochę na wyrost, autor wątku nic nie pisał, że ma takie aspiracje 
 
 
Mój tata ma takiego gluta u siebie - krzewy (chyba 2) rosły tam, kiedy kupił działkę. Zachwycał się nimi, my (moja rodzina) już mniej - przeszkadzała ta oddzielająca się skóra (kwaśna zresztą), no i ten dziwny smak. Potem zainteresowałam się winoroślą. Na moje uwagi, żeby posadził coś lepszego, uśmiechał się z politowaniem. W zeszłym roku spróbowali (on i jego żona) moich owoców. Tata był w szoku, no i dostał ochrzan  

 że "takie owoce" nie rosną u nich. Efekt - jutro zaczynam ukorzenianie, kilka sadzonek będzie dla nich  
 
 
Tak jak pisze Marcin - dopóki się nie spróbuje, człowiek żyje w błogiej nieświadomości  
