Każdy z nas jest inny i ma inne zapotrzebowania. Niestety nie da się jednoznacznie powiedzieć, ze ten i tylko ten sposób odżywiania jest najlepszy czy najzdrowszy ;-)
Zawsze byłam i jestem za łączeniem kilku stylów odżywiania w zależności od naszych potrzeb i upodobań kulinarnych. W kuchni zawsze biorę pod uwagę grupę krwi i porę roku.
Zawsze staram się by posiłek był zbalansowany energetycznie i tu wspaniale sprawdzają się zasady stosowane w medycynie chińskiej czyli podział na pięć elementów. Czasami wzmocnię (w zależności od potrzeb) produktami makrobiotycznymi.
Często spotykałam się z opiniami, ze gotowanie według 5 przemian czy kuchnia makrobiotyczna jest dużo droższa lub bardziej pracochłonna – NIE JEST TO PRAWDA!
O tej porze roku kategorycznie wycofuję z jadłospisu owoce cytrusowe, gdyż maja silne właściwości wychładzające organizm. Staram się jeść mniej surowizny, a jeśli już mam ochotę, to bogato doprawiam surówki ciepłymi przyprawami typu cynamon, kardamon czy imbir.
W miarę możliwości wszystkie posiłki ciepłe!
Przykładowy jadłospis:
śniadanie: kasza jaglana z dodatkiem owoców (jabłka, rodzynki, orzechy itd.) + przyprawy (bardzo lubię cynamon)
obiad: gęstą zupa z soczewicy
kolacja: kasza gryczana z warzywami.
Do picia: na dobę 3 litry wody mineralnej (na ten temat
http://www.watercure.com ), zielona herbata, herbatki ziołowe, kawa zbożowa (raz za czas prawdziwa ;-) ), soki warzywno – owocowe np. marchewka, jabłko i seler (ale z dużym umiarem!)
Do podjadania (jednak lubię coś przegryźć między posiłkami ;-) ) dużo orzechów, suszonych owoców oraz pestki (dynia, słonecznik).
Na mojej czarnej liście są: cukier, słodkie mleko krowie (o szkodliwości mleka na
http://integra.xtr.pl/teksty/PijMleko.htm ), jogurty, serki homogenizowane, ser żółty i topiony oraz soczki „kupne” (wyjątek – soki „jednodniowe”).