U mnie pomidorki z nasion od Kozuli, pięknie wykiełkowały, potem pięknie rosły. Potem niestety zaatakował je mączlik szklarniowy, ale jakoś daliśmy temu radę. Potem jeden z tuneli runął podczas ulewy, pomidory przeżyły, na razie kwitną i mają małe owocki, ale co z tego będzie, nie wiem, bo nie mam siły budować tunelu po raz drugi. W drugim tunelu, bardziej solidnym, na razie ładnie rosną czarna zebra (widać paseczki, bardzo mi się podobają), poza tym, odmiana Kosovo, Persimmon (jeśli przekręciłam nazwę, przepraszam) i jeszcze jakaś krzyżówka malinówki odp. z czymś. Na razie nic nie dojrzewa. Pomidory były bardzo mizerne przez tego mączlika. pryskałam je wrotyczem, piołunem, czosnkiem i zawiesiłam żółte tablice lepowe. I wyłapałam wszystko, co latało, łącznie z trzmielemi i muszkami, które zapylały kwiatki. Ale owoce, o dziwo, są. Nie wiem, czy dojrzeją. Fotki zrobię, jak zdobędę aparat. Część nasion zostawiłam sobie na przyszły rok, może obędzie się bez przykrych przygód. Gdyby nie mączlik i ta nieszczęsna pogoda, miałabym mnóstwo pięknych pomidorków
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Nie tracę nadziei, że jednak cosik z tego jeszcze będzie
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Dziękuję i pozdrawiam
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)