To są moje sadzonkowane w 2008 hortensje

Na zdjęciu pierwszym sadzonka pochodzi od zakupionej w sklepie, która miała jak się okazało po zakupie zalane korzenie.Na drugim zdjęciu są dwie różne hortensje, ale sadzonki pochodzą od starszej pani, która ma je w ogrodzie już sporo czasu( myślę, że to jakieś starsze odmiany), nigdy nie okrywa i zawsze jej kwitną.Mają cieńsze pędy, ale są bardziej rozkrzewione.Wyraźnie widać, że zimują lepiej, pąki są zielone i nabrzmiałe, natomiast tej pierwszej (pędy grubsze i bardziej proste) pąki zasychają, są maleńkie i chyba do wiosny całkiem zaschną

, żyją tylko te na końcach pędów.Mam wrażenie, że nowe odmiany holenderskie sprowadzane do nas na rynek są mało odporne na choroby, szczególnie szarą pleśń, nie mówiąc już o mrozie.Chciałam z tego względu, że mało odporne na mróz uprawiać w donicy, ale to już kolejne niepowodzenie.Roślina przezimowała dobrze pierwszej zimy, jeszcze prawie jako sadzonka, ale już kolejnej chyba nie przeżyje.Na hortensjach z drugiego zdjęcia też widać miejscami przyczerniałe gałązki ( nie wiem może mają mieć taki kolor

), ale rośliny mimo to wyglądają na bardziej żywotne, wiosną mają iść do gruntu.
Ja też podejrzewam, że to może być 'zimowa postać' szarej pleśni choć latem pięknie wszystkie rosły i nic im nie dolegało.Pamiętam, że ogólnie pierwsza, która mi zginęła ( odm. Masja) latem chorowała na szarą pleśń ( wodniste plamy na mięsistych liściach), robiłam opryski, a zimy nie przeżyła.