Myślę, że nie masz już nic do stracenia. Sama byłam zdziwiona tym świstakiem ale poczytałam że to sadło działa na zasadzie rozgrzewania, którego ja na skórze nie czułam, tylko ładny zapach kosodrzewiny. Wpływa też na poprawę dotlenienia smarowanego miejsca i leczy, JEST 10 KROTNIE SILNIEJSZY NIŻ SADŁO Z BORSUKA. Te wszystkie BEN GAJE, BLOKADY, MAŚCIE mogą się schować. Oczywiście trzeba trochę cierpliwości w stosowaniu; smarować jak najczęściej 2-3 razy dziennie po 2 tygodniach czuć różnicę. Do 8 tygodni powinna być poprawa już mocno odczuwalna
Opowiem jak na wykład przyszła profesorka fest połamana w krzyżu. Bolał ja odcinek lędźwiowy, ledwo dotarła do szkoły i że pewnie się nie pojawi za 2 tygodnie na wykładzie.Jedna ze studentek powiedziała jej że ma to samo i rok chodziła na rehabilitacje by uniknąć operacji a jej znajoma miała już 3 operacje i nie wie czy nie czeka ją jeszcze jedna.!!!!!!!!! Nie wytrzymałam i wypaliłam z moim sprawdzonym już świstakiem, żeby go sobie kupiła i będzie po sprawie. Na to ta studentka , że wieloma maściami się smarowała i nic jej nie pomogło.

A ja spytałam czy świstakiem też, odpowiedz była negatywna. Po 2 tygodniach profesorka pojawiła się na wykładzie, zdrowa ,bo ŚWISTAK zrobił to co potrafi najlepiej i oddał nam ludziom swoje sadełko właśnie po to.

Mało ludzi zna tą maść a warto mieć ją w swojej lodówce. Moje dzieci na ostry kaszel smaruje na noc płucka i po nocy do trzech kaszel mija, nie potrzeba antybiotyków.
Co do Alp to myślę ,że ich tam więcej biega niż u nas i pewna ilość ,pod kontrolą , jest przeznaczona na lekarstwo. Maść z apteki jest szwajcarska a z All niemiecka u nas w górach pewnie są pod ścisłą kontrolą.
Jeśli chodzi o Litozin forte to jest to nasza róża canina i wit C ,działa przeciwbólowo, poprawia kondycje stawów i nie ma skutków ubocznych, pewnie też poprawia odporność . Mój brat który ostro trenuje sam i innych po raz pierwszy zeszłej zimy po litozinie nie chorował.
