Pewien specjalista od roślin napisał kiedyś, że gardenia pięknie wygląda tylko na zdjęciach, a po sesji zdjęciowej do periodyków o roślinach, zaczyna natychmiast usychać...

Miałam kiedyś gardenie, kochałam je, ale wiele z nich zginęło po niecałym roku uprawy. Tylko jedna - kupiona jako bardzo młoda roślina - przeżyła kilka lat w doskonałym zdrowiu, choć podlewałam ją kranówą. Była zielona, jędrna i rosła lepiej niż niejedna "łatwa" roślina. Oddałam ją, bo musiałam.
Z moich doświadczeń wynika, że jeśli gardenii (i nie tylko) obsychają końcówki liści, to jest to w większości przyczyna niewłaściwego podlewania (zbyt często lub zbyt rzadko), a tylko czasem brak wilgotności w powietrzu. Jasnozielone liście oznaczają brak jakiś pierwiastków ale nie będę się wymądrzać jakich, bo nie wiem. Tym bardziej, że zwiększenie ilości nawozu lub zastosowanie jakiegoś konkretnego wcale nie oznacza, że roślina jest zdolna je pobrać i - co ważniejsze - te jasne liście pozostaną jasne, dopiero nowe wyrosną zdrowsze. Czasem dobrym rozwiązaniem jest nawożenie dolistne, tzn. spryskiwanie roztworem nawozu (chyba w mniejszym stężeniu niż do podlewania) rośliny (z góry i od spodu liści), która ma widoczne niedobory.
Ja bym przesadziła roślinę - zajrzała jej w korzenie, czy są zdrowe i ile ich jest - do doniczki na tyle małej, by po podlaniu zdołała dość szybko wykorzystać wodę. aha, do substratu przewiewnego, tj. z perlitem lub domieszką piachu (perlit lepszy), żeby korzenie miały czym oddychać. Przesadzenie może pomóc, ale nie musi.