Normalne, oj, to całkiem normalne

Chyba każdy ogrodnik przechodzi przez różne okresy fascynacji - naturą (samo sobie da radę), chemią (na wszystko jest jakiś środek), kolorami (raz barwnie, raz monochromatycznie), raz głównie bylinki, a innym razem głównie krzewy, itd. itp. upodobania i wiedza zmienia się z upływem czasu, a na koniec zostaje się kolekcjonerem
Fakt, że jeśli patrzysz globalnie ("jaka śliczna ta łączka", "jaki piękny zagajnik", "oooo, białe kwiatki na drzewku"), to trudno jednocześnie skupić się na każdym owadzie, czy pojedynczym liściu, wszystko widać w liczbie mnogiej

Dopiero kiedy starasz się o każdą roślinkę oddzielnie, "rozpracowujesz" temat, planujesz nasadzenia, kupujesz sadzonkę i wreszcie masz ją na miejscu - tak, wtedy dokładnie się jej przyglądasz, widzisz szczegóły, zmiany w czasie, możliwości i wymagania. I choroby
Ja tak mam i chyba można to uogólnić na innych początkujących ogrodników. Z czasem przychodzi wiedza i zupełnie naturalnie będziemy zauważać groźne rzeczy i odpowiednio reagować (a nawet wyprzedzać problemy, co nazywa się profilaktyką), a na niegroźne machać ręką

I tego stanu czekam z utęsknieniem, bo wtedy pewnie spłynie na mnie spokój i zacznę znowu widzieć urodę całości
