Cieszę się że do nas dołączyłeś, witam serdecznie.
Myślę że tylko kurtuazyjnie piszesz dylematach hodowlanych - tego się nie da zapomnieć! To na pewno potrafisz bo rośliny z lat dawno minionych pokazujesz ładne i dobrze kwitnące.
Co możemy podyskutować to o miejscu do hodowania roślin.
Mam podobną lokalizację - 4te piętro - tyle że jest to lokalizacja południowo-zachodnia. Nawet wygląda na to że i balkony mamy podobne z różnicą taką, że jest to lustrzane odbicie... Twoja jest lepsza bo wschodnia, spokojnie więc można na niej hodować większość kaktusów i sukulentów. Ja na swoim niewielkim areale poprzez system półek, regałów, wykorzystując też parapety i poręcze znalazłem miejsce na kilkaset - a pewnie znacznie więcej - roślin. Czyli można? Można!
Marcin T napisał(a):
Mogę zbudować na nim szklarenkę, ale ciągle myślę nad tym, czy jest sens, gdyż mam dwa dosyć głębokie parapety. Coś podpowiada mi, że szklarenka to lepszy wybór, zwłaszcza w naszym klimacie. Przed moim balkonem nie ma innych zabudowań, więc jak dobrze deszcz zacina, potrafi być mokro, wiatr podobnie uderza. Mieszkam na 4, ostatnim piętrze. To też przemawia za szklarnią.
Ja wykorzystując fakt że miałem w połowie balkonu ścianę z przejściem wielkości drzwi po prostu zaszkliłem połowę balkonu, wstawiłem też oszklone drzwi we wspomnianą wnękę oraz wstawiłem tam 2x regał 3 poziomowy. Wymaga to zgody Spółdzielni! Mam tam na zimę grzejnik CO oraz 2x termowentylator które włączają się kiedy temperatura spada poniżej krytycznego poziomu.
Oczywiście miał być na tym koniec, reszta balkonu pozostawała do dyspozycji żony - do czasu.

Teraz oczywiście żona dalej dysponuje tą częścią balkonu ale stoją tam wszędzie gdzie mogą (i nie mogą!) moi ociernieni ulubieńcy a w tym wypadku hybrydy trichocereusów i echinopsisów bo to obecnie jest trzon mojej kolekcji.
Jeśli jesteś zainteresowany to gdzieś na którymś z moich wątków są pewnie zdjęcia, można je pewnie w wyszukiwarce odnaleźć i obejrzeć.
Oczywiście nie jest to ideał, rośliny nie wyglądają przeważnie tak jak mogły by wyglądać w szklarni czy choćby w folii ale... to się lubi co się ma i w ten sposób hoduję tam swoje rośliny z niezłym skutkiem już prawie 45 lat.
Największy dylemat mam z wyborem gatunków. Nie chciałbym pchać się w egzemplarze duże, z którymi za jakiś czas będę musiał się rozstawać, ale to ogarnę.
Wielkość ma znaczenie - szczególnie w hodowli roślin na balkonie.
To główne kryterium dla mnie, nigdy nie sprowadzałem roślin dorastających do naprawdę wielkich rozmiarów typu E. grusonii. Postawiłem na mniejsze, moja od zawsze specjalizacja to rodzaj Parodia o których to roślinach zresztą wraz z niestety nieżyjącym już kolegą Andrzejem M. z Gdańska napisałem kilka artykułów do PTMK-owskiego Świat Kaktusów. Poza tym z biegiem lat sprawdziłem dogłębnie co u mnie w miarę dobrze rośnie, wygląda i kwitnie i obecnie są to tylko w szklarni sulkorebucje, lobiwie oraz gymnokalicja a na odkrytym balkonie hybrydy trichocereusa (niestety to w większości spore i duże rośliny), echinopsisa, chamaeceresa, rebucji oraz lobiwii z urozmaiceniami typu np. hildewintera hybr.
Nie wiem jakie rośliny hodowałeś i jakie obecnie preferujesz. Ja u siebie postawiłem wyłącznie na rośliny Ameryki Południowej bo te mi się podobają i te w moich warunkach najlepiej (chociaż nie idealnie) wyglądają i kwitną. Ty możesz hodować oczywiście inne ale pamiętać musisz że wschodnia wystawa nie daje tyle słońca i światła aby nie wyciągały się na niej tzw. meksykańczyki czy inne, naprawdę światłolubne kaktusy - tak naprawdę to nawet część sulkorebucji, rebucji czy lobiwii rośnie w tych warunkach w słupek więc się raczej nie nadają.
Uff, rozpisałem się nadmiernie ale akurat urlopuję więc mam czas a i temat interesujący...
Zajrzyj na moje wątki to może coś interesującego w uzupełnieniu tego pisania zobaczysz? Zapraszam.
Powodzenia życzę w decyzjach a potem w hodowli naszych ulubionych roślinek. Będę uważnie obserwował wątek bo jak piszę wyżej temat dla mnie jest ciekawy.
