Poczta Polska
- Mariusz_S
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1304
- Od: 18 lut 2008, o 01:12
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Poczta Polska
Wysyłałem paczkę do klienta pocztą 4 kwietnia br. Doszła w piątek, w załaczniku zdjęcia w jakim stanie... Czy może ktoś miał podobne sytuacje i może doradzić jak postąpić? Czy ich procedury z góry skazują złożoną reklamację na odmowne rozpatrzenie czy też może jest jakiś sposób na wyegzekwowanie odszkodowania? Przesyłka nie była ubezpieczona, niestety.
Link nieaktywny, pomid.
Link nieaktywny, pomid.
Mariusz Surowiński
Poradnik o trawach
Poradnik o trawach
- Mariusz_S
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1304
- Od: 18 lut 2008, o 01:12
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Uprzedzę o tym w przyszłości, tj. od nast. paczki.nemo56 pisze:Może trzeba było otworzyć w obecności pocztowca?
Mariusz Surowiński
Poradnik o trawach
Poradnik o trawach
- aniawoj
- Przyjaciel Forum
- Posty: 3661
- Od: 9 paź 2005, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Klucze - Małopolska
- Kontakt:
Przypuszczam ,ze nawet otwarcie w obecności pocztowca nic nie da!
W nowym cenniku poczty jest opcja paczki pocztowe przyjmowane na warunkach szczególnych - czyli takie ,które wymagają specjalnego traktowania min żywe rośliny. Oczywiście za stosowną opłatą
Ja też przy wysyłce nie stosuję tej opcji, bo kwota przesyłki jest nawet 2x wyższa
W nowym cenniku poczty jest opcja paczki pocztowe przyjmowane na warunkach szczególnych - czyli takie ,które wymagają specjalnego traktowania min żywe rośliny. Oczywiście za stosowną opłatą

Ja też przy wysyłce nie stosuję tej opcji, bo kwota przesyłki jest nawet 2x wyższa

http://kalina-rosliny.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- paco
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2234
- Od: 17 gru 2006, o 20:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Świebodzice
- Kontakt:
Informacja napisana na paczce, że są to żywe rośliny powoduje jedynie to, że poczta stara sie nie przetrzymywać paczki. Klient na życzenie może jeszcze zastrzec, że z paczką należy ostrożnie się obchodzić (za małą dopłatą) - jeśli rośliny w paczce są dobrze zabezpieczone nie jest to potrzebne (odpowiedni dla różnych roślin sposób pakowania).
Za zamieszczoną na paczce informację, że są to żywe rośliny - oczywiście dopłat żadnych nie ma.
Przesyłkę z roślinami można reklamować (co już czyniłem), ale musi być ona otwarta komisyjnie na poczcie.
Wygląda to tak:
1 - Powstaje komisja złożona z kierownika poczty + pracownik wydajacy paczkę.
2 - Po oględzinach przesyłki powstaje protokół w którym jest zawarta informacja;
- czy klient rezygnuje z przesyłki.
- czy też zgadza się opłacić jedynie jakiś % wartości przesyłki.
Następuje podpisanie protokołu i jeśli nie bierzemy przesyłki to po prostu za nią nie płacimy, natomiast jeśli mimo wszystko decydujemy się na odebranie przesyłki to musimy zapłacić cały jej koszt. Po około dwóch tygodniach otrzymujemy decyzję ( w moim przypadku pozytywną) i procentowy (według protokołu) zwrot kosztów.
Powyższe dotyczy przesyłek opłacanych prze odbiorze - w przypadku przesyłek opłaconych przez nadawcę - reklamacja przysługuje właśnie jemu.
Nie reklamowałem jeszcze paczki opłaconej przez nadawcę, ale wydaje mi się, że w takim przypadku po komisyjnym przeglądzie i spisaniu protokołu należy zrezygnować z przesyłki (zatrzymując kopię protokołu) i domagać się zwrotu "kasy" od nadawcy. Chyba w jego gestii jest załatwienie do końca reklamacji.
Usunięto niepotrzebny cytat, pomid.
Za zamieszczoną na paczce informację, że są to żywe rośliny - oczywiście dopłat żadnych nie ma.

Przesyłkę z roślinami można reklamować (co już czyniłem), ale musi być ona otwarta komisyjnie na poczcie.
Wygląda to tak:
1 - Powstaje komisja złożona z kierownika poczty + pracownik wydajacy paczkę.
2 - Po oględzinach przesyłki powstaje protokół w którym jest zawarta informacja;
- czy klient rezygnuje z przesyłki.
- czy też zgadza się opłacić jedynie jakiś % wartości przesyłki.
Następuje podpisanie protokołu i jeśli nie bierzemy przesyłki to po prostu za nią nie płacimy, natomiast jeśli mimo wszystko decydujemy się na odebranie przesyłki to musimy zapłacić cały jej koszt. Po około dwóch tygodniach otrzymujemy decyzję ( w moim przypadku pozytywną) i procentowy (według protokołu) zwrot kosztów.
Powyższe dotyczy przesyłek opłacanych prze odbiorze - w przypadku przesyłek opłaconych przez nadawcę - reklamacja przysługuje właśnie jemu.
Nie reklamowałem jeszcze paczki opłaconej przez nadawcę, ale wydaje mi się, że w takim przypadku po komisyjnym przeglądzie i spisaniu protokołu należy zrezygnować z przesyłki (zatrzymując kopię protokołu) i domagać się zwrotu "kasy" od nadawcy. Chyba w jego gestii jest załatwienie do końca reklamacji.

Usunięto niepotrzebny cytat, pomid.
Pozdrawiam, Andrzej
Nasz ogród,
Nasz ogród,
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6501
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Wszystko to prawda, co piszecie, ale z drugiej strony niemniej ważne (niż traktowanie czy przetrzymywanie na poczcie) jest JAK zapakujemy rośliny. Do mnie niektóre paczki dochodziły po 2 tygodniach (w lecie)!!! I rośliny były w bardzo dobrym stanie, może jedynie trochę bledsze, niż powinny być. A inne rośliny od innego nadawcy w trzy wczesnowiosenne dni gniły!!!
Połamańce i wysypana ziemia zdarzała się tylko wtedy, kiedy doniczki w paczce ustawiane były luzem, bez odpowiedniego zamocowania, a do tego nie zabezpieczone od góry ani dodatkowym kartonikiem, czy badylkiem, czy inną doniczką ustawioną do góry nogami, ani ziemia nie była osłonięta gazetami, czy papierem i torebką foliową. A najlepsze było wszystko naraz, roślina w doniczce, na ziemi wałek z pogniecionej gazety, wbity patyk (wierzbowy albo dowolny, ale min 10mm), doniczka opakowana w torebeczkę foliową związaną przy nasadzie łodyżki, całość wstawiona do mniejszego kartonika, albo opakowana formatką z PP (takie opakowanie jak "kartonik" na tort w cukierni), albo każda doniczka przywiązana sznurkiem czy drucikiem przeplecionym przez ścianki kartonu. Cały karton musi być wypełniony, więc należy dostosować jego wielkość do ilości przesyłanych roślin, a ew. wolne miejsca trzeba wypełnić gniecionym albo ciętym papierem, styropianem, spotkałam się też z sianem i ciętą słomą (ale wydłubanie tego z roślin jest o wiele trudniejsze
).
Tak zabezpieczonym roślinom nie powinno się nic stać przez dłuższy czas, nawet jeśli paczka zostanie przekręcona do góry dnem, rzucona, czy wstrząśnięta. Piszę o tym tak szczegółowo, bo różnych lepiej i gorzej opakowanych roślin przyjęłam już dziesiątki, i tylko tak opakowane przeżyły podróż fundowaną przez naszą PP.
Połamańce i wysypana ziemia zdarzała się tylko wtedy, kiedy doniczki w paczce ustawiane były luzem, bez odpowiedniego zamocowania, a do tego nie zabezpieczone od góry ani dodatkowym kartonikiem, czy badylkiem, czy inną doniczką ustawioną do góry nogami, ani ziemia nie była osłonięta gazetami, czy papierem i torebką foliową. A najlepsze było wszystko naraz, roślina w doniczce, na ziemi wałek z pogniecionej gazety, wbity patyk (wierzbowy albo dowolny, ale min 10mm), doniczka opakowana w torebeczkę foliową związaną przy nasadzie łodyżki, całość wstawiona do mniejszego kartonika, albo opakowana formatką z PP (takie opakowanie jak "kartonik" na tort w cukierni), albo każda doniczka przywiązana sznurkiem czy drucikiem przeplecionym przez ścianki kartonu. Cały karton musi być wypełniony, więc należy dostosować jego wielkość do ilości przesyłanych roślin, a ew. wolne miejsca trzeba wypełnić gniecionym albo ciętym papierem, styropianem, spotkałam się też z sianem i ciętą słomą (ale wydłubanie tego z roślin jest o wiele trudniejsze

Tak zabezpieczonym roślinom nie powinno się nic stać przez dłuższy czas, nawet jeśli paczka zostanie przekręcona do góry dnem, rzucona, czy wstrząśnięta. Piszę o tym tak szczegółowo, bo różnych lepiej i gorzej opakowanych roślin przyjęłam już dziesiątki, i tylko tak opakowane przeżyły podróż fundowaną przez naszą PP.
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."