Nazywam się Ewa i już od jakiegoś czasu sczytuję namiętnie forum. Ociągałam się z zakładaniem własnego wątku, bo rośliny, które mam są... powszechnie dostępne, żeby nie powiedzieć pospolite

Ale jednak myślę, że warto pokazać nawet najzwyklejsze rośliny, może akurat ktoś wpadnie, poradzi, może komuś będą się podobać. A ja będę mogła dokumentować rozrost (lub ewentualnie kaźń niewinnych zieleniątek, co też czasem ma miejsce).
Jestem początkująca. Rośliny zaczęłam maniakalnie nabywać dopiero w czerwcu zeszłego, czyli 2016, roku. Wcześniej miałam tylko zielistkę, haworthię (zamordowana poprzez zalanie), 1x phalenopsis (też ...odeszła). No ale ponad półtora roku temu przeprowadziłam się z Warszawy do Holandii i poczułam się dość poważnie samotnie - i chyba rośliny są moim sposobem na zajęcie się czymś wdzięcznym. I interesującym, bo czytanie o roślinach jest mega!
Tak więc na nowe miejsce przyjechałam uposażona przez mamę w nowe haworthie, rozrośnięte syngonium, szczepki grudniczka, sadzonkę geranium, babciną sansevierię, no i oczywiście wzięłam ze sobą moją pół zombie zielistkę. Wszystkie żyją do dziś!!!
Teraz mam dużo więcej roślin do doglądania, ale większość jest jeszcze bardzo młoda, bo staram się kupować malutkie roślinki - sprawia mi przyjemność obserwowanie jak się rozwijają, a poza tym chyba łatwiej im się tak przyzwyczaić do warunków mieszkaniowych.
Wątek postanowiłam zacząć paprotkami, bo mam ich najwięcej i chyba najbardziej je lubię.
Po lewej jakaś nephrolepis karbowana lekko, po prawej... no właśnie. CHYBA nephrolepis cordifolia, czyli po angielsku lemon button fern, ale głowy nie dam. Może ktoś z Szanownych Gości wie?

Tak wyglądały rok temu:
Karbowana

Cordifolia

Kolejna nephrolepis, mam cichą nadzieje, że to może młody boston. Kupiłam jako obraz nędzy i rozpaczy w styczniu. Od tamtej pory potroił objętość, prosiaczek mój mały <3

Davalia:



Zimą wyglądała fatalnie, myślałam, że nie przeżyje, całkowicie wyłysiała na czubku:

Moje malutkie phlebodium aureum:

Tutaj swoją cudną stópkę do świata wyciąga:

A teraz moja odwieczna ofiara, pteris cretica.

Tutaj niestety miałam 3 porażki

Tutaj coś, co nie wiem czym jest, niezidentyfikus

Jak nazywa się ten dziwak?

Jeśli chodzi o tę roślinkę, to niestety mam obawy, że nie przetrwa zimy. Liście ma trochę podobnie zbudowane jak hemionitis arifolia - niestety hemionitis mi padła. To chyba jest jednak roślinka stricte do terrarium. Ale zobaczymy.
Adiantum malutkie:

Jedna z moich "ulubieńszych" paproci - microsorum diversifolium:

Uwielbiam zapach jej liści.

Zimą wyglądała jak wyliniały szczur:

Moje śliczności, które też bardzo kocham miłością roślinną, asplenium scolopendrium:


A tu mam jakąś paproć ogrodową ukradzioną mamie z działki. Normalnie trzymam tę roślinkę na balkonie, ale ostatnio było dla niej zbyt słonecznie.

Czas na moje łosie rogi! To chyba moja top ulubiona paproć. Ale jeszcze nie wiadomo, czy umiem się z nią obchodzić, bo za krótko ją mam. Tzn "je", bo mam ich 3. Oto one!
(tak dla jasności - nie mam pojęcie czy alcicorne i bifurcatum się czymś różnią

Platycerium bifurcatum


Tak wyglądało rok temu:

Platycerium alcicorne


W lutym, kiedy je kupiłam, wyglądało tak:

więc chyba trochę przyrosło, ale wydaje mi się, że bifurcatum szybciej goni.
I teraz najwspanialszość i najkrólewskość
Platycerium superbum grande



Kupiłam je niedawno, myślałam, że zawału z podniecenia dostane, jak je zobaczyłam w sklepie. Ale boje się strasznie, że nie będę mu umiała dogodzić. W naturze przybiera zapierające dech kształty. Zobaczymy, czy u mnie przeżyje zimę. Trzymajcie kciuki.
Jeszcze się "pochwalę" porażką. Nie wiem co mam z tą roślinką zrobić. Wszystko co mogło z nią pójść nie tak, poszło nie tak. Słabo rośnie, podsycha/podgniwa na krawędziach, dostaje białych plam, dostaje brązowych plam, nowe liście rosną strasznie blade.
Proszę Państwa, oto moje, pożal się Boziu, asplenium nidum:

Po prostu nie wiem czego ono ode mnie chce, to asplenium.