
Ale zanim fotki, chciałam na samym początku, zresztą po raz kolejny, wyznać publicznie ... miłość

Zakochałam się w tillandsiach blisko 3 lata temu, i uczucie nadal trwa.
Jest to chyba taka miłość, na jaką się czeka całe życie, tyle, że 'lekko zielona'

A za co je kocham - między innymi za to, że gatunki i odmiany (a jest ich blisko 800)
tak pięknie się od siebie różnią, że naprawdę trudno się tymi roślinkami znudzić.
Jako, że są to epifity - powinniśmy im zapewnić warunki zbliżone do naturalnych.
Powinny zatem rosnąć bez podłoża i bez doniczki.
Jedyne, co im do życia potrzebne to - miłość

jakaś solidna, życiowa podpórka, na której się mogą oprzeć, woda destylowana lub przegotowana do kąpieli,
od czasu do czasu odżywka do storczyków, dobry spryskiwacz - najlepiej ciśnieniowy, od zwykłego ręka boli

I tyle.
Nowy wątek, czyli 'idzie nowe', wobec tego na początek parę oplątwowych nowości.
Tillandsia harrisii black - a przynajmniej taką mam informację od sprzedawcy.
Czy będzie czarna, to się okaże.
Tak czy inaczej to jedna z tych, które latem powinny się ładnie przebarwiać.
Na razie jest kompletnie blada, ale za to duża i zdrowa


Tillandsia fasciulata - na razie maleństwo, ale dorosła rozrasta się do sporych rozmiarów.
Jeszcze nie tak dawno zarzekałam się, że jej nie kupię ...
Ale niestety widzę, że pewna reguła powtarza się u mnie w różnych okolicznościach.
Im częściej patrzę na coś, co mi się nie podoba, to oczywiście w bardzo krótkim czasie
odnoszę wrażenie, że się myliłam, i że jednak jest to ... jedna z moich ulubionych rzeczy

Tak też było z tą tillandsią


NN - jeszcze nie wiem co to jest, rozpracowuję ją, ale zapowiada się pięknie !!
Już teraz ma kolor niemal różowy, tym bardziej jestem ciekawa, jak będzie wyglądała po lecie

I parę starszych modelek, które z wdziękiem weszły mi w kadr

Tillandsia pruinosa - mam dwa, a w zasadzie trzy egzemplarze.
Dwa tworzą kolonię, i mam je od prawie roku, a starszy egzemplarz jest ze mną 3 lata.
I zobaczcie jak potrafią się od siebie różnić, nie mówiąc o tempie wzrostu każdej z nich ...
Fotka z ubiegłego roku - z lewej starszy egzemplarz, z prawej dwuosobowa kolonia

Wszystkie modelki mają identyczne warunki, w jakich rosną, i kolonia dzisiaj wygląda jak poniżej.
Dodam tylko, w razie wątpliwości, że ustawienie modelki do zdjęcia było takie, jak w ubiegłym roku


Roślinki są już prawie takiej samej wielkości, maluszek ładnie dogania mamusię,
kolorek - z soczystej zieleni zmienia się powoli na fioletowy, a nawet śliwkowy.
Natomiast ten starszy okaz, szkoda słów - rośnie zgodnie z regułą - krok do przodu, dwa do tyłu.
Zamiast przyrastać, akurat jej z roku na rok ubywa.
Dlatego zawsze podkreślam, że w zakupie najważniejsze jest naprawdę dobre źródło,
żebyśmy mieli pewność, że roślinki są w dobrej kondycji, zdrowe i chętne do rozmnażania.
Pierwsza fotka z 2014 r., druga aktualna


Tillandsia streptophylla - jedna z najpiękniejszych tillandsii, zwłaszcza w lecie

Po jej wyglądzie można łatwo odgadnąć, kiedy była robiona fotka - zimą czy latem.
Zimą jest bardziej poważna, dystyngowana, a latem frywolna - cała w lokach

Również mam dwa egzemplarze, z dwóch różnych źródeł.
Na szczęście obydwa rosną bez problemu, przyrost jest bardzo widoczny.
1 - pierwsza fotka tuż po przyjeździe z grudnia 2015, druga - 06.2016, ostatnia - aktualna



2 - ta przyjechała do mnie prawie rok temu, i już wtedy była konkretnych rozmiarów

Do dzisiaj trochę urosła, i wygląda tak

Tillandsia caput-medusae - jedna z twardzielek oplątwowych, polecam początkującym

Z doświadczenia wiem, że dzielnie znosi ekstremalnie ekstremalne warunki,
zarówno w jedną jak i w drugą stronę, bo przeżyła mojego zastępcę-podlewacza,
(co nie było łatwe - ukatrupił mi sporo roślin) i ma się całkiem dobrze

Też posiadam dwa egzemplarze, baaardzo różniące się od siebie.
1 - starszy okaz, jest u mnie blisko 3 lata, a kupiony został jako dorosła roślina.
Poza tym, że rośnie, że co roku produkuje wiązkę korzeni, to nic się z nią nie dzieje.
Nie kwitnie, nie ma potomstwa.
Fotki w kolejności od przyjazdu - 10.2014, 12.2014, 02.2017



A tak wygląda dzisiaj

2 - ten okaz zarówno wygląda, jak i zachowuje się inaczej.
Dostałam go jako młodziutką roślinkę.
Pierwsza fotka - 05.2015, druga - 02.2016, kolejna - 07.2016, 01.2017, ostatnia aktualna.
Jak widać roślinka całkiem szybko rośnie, bardzo chętnie wydała na świat maluszka,
a maluch dzisiaj wielkością prawie dorównuje roślinie matecznej, i wcale nie zanosi się,
że którekolwiek z nich będzie schodzić, o czym ciągle niestety się czyta w necie

Może w tym roku pojawi się kolejny maluszek






Tillandsia andreana - jedna z trudniejszych w obejściu, ale też jedna z piękniejszych oplątw.
Z serii kosmatych kuleczek oczywiście

Po wystawieniu jej na zewnątrz widzę dużo szybszy wzrost niż w domu.
Środeczek pełny nowych, soczyście zielonych listków.
Pierwsza fotka - skąpana w tegorocznym, marcowym słonku, druga - dzisiaj w lekkim cieniu


Tillandsia filifolia - kolejna, włochata kuleczka, ale raczej z tych bardziej zielonych.
Mam 3 egzemplarze pochodzące z trzech różnych miejsc.
Poniżej aktualne foto z największym okazem - średnica blisko 20 cm

Uwielbiam tą oplątwę !!


Prawda, że pięknie się różnią - no jak ich nie kochać

Pozdrawiam oplątwowo i jeszcze niedzielnie
