ILONKA ja kalie w doniczkach już przerobiłam, zawsze mialam problem - były one na działce ROD nie zawsze każdego dnia byłam, nie podlane skapciały potem tydzień dochodziły do siebie i postanowiłam włożyc do ziemi i teraz to juz tak trwa kilka lat.
Od kilku lat te same sadzonki - nie dokupuję a jeszcze rozdałam bo bardzo ładnie się w gruncie rozrastają, ten rok też jest dla nich łaskawy.
Tymcio ma swój wianek - sam stroił, róże babce pozrywał i jeszcze marudził, że tak mało.
GAJOWA - były jeszcze ładniejsze, uwite z kwiatków nazbieranych na łąkach
BASIU - fajne są te folkowe imprezy i dość dużo się u nich dzieje, bo to moja rodzinna wieś, zawsze powtarzam, że najładniejsza w powiecie
organizatorzy na takich spotkaniach zawsze zadbają o to aby nie
śpiwać tylko jednej zwrotki
MARGOLCIU, trafiły się żółte - swego czasu jeszcze były bordowe ale przy wydawaniu pewno poszły do innych ogrodów
MIŁKA - a do Warty masz daleko, ona u Was ma nutr bystry
a z kallami robię tak : jesienią wykopuję, myję, kilka dni pozostawiam na powietrzu do obeschnięcia i następnie wkładam do kartonu i do chłodnego pomieszczenie, wiosną jak już pączkują czy kiełkują wysadzam do gruntu. Był czas kiedy trzymałam w piwnicy blokowej i nieraz tak wyschły, że można by nimi guza nabić ale zawsze odbijały i rosły...ciągle mam te same cebule.
JUSTYNKA, jeszcze troszkę i ze swoją MADZIĄ będziesz wianki wiła.