Karolino, Ty u mnie, a ja u Ciebie.
Zgadnij, jak skomentowałam magnolie... Wielkie umysły myślą podobnie. Podobno

.
..............................................................
W piątek posadziłam do kubeczków pierwsze patyczki hortensji. Dwie odmiany wypuściły maluteńkie korzonki i postanowiłam zaryzykować. Niestety nieco zbyt długo pozostawiłam je na zewnątrz i dwóm sadzonkom listki oklapły, ale po nocy się podniosły - wierzę, że to dobry znak. To patyki Unique i Little Lime (być może). Nie mam pewności co do drugiej, ponieważ mój nieoceniony pomocnik wylał z kąpielą patyczki trzech odmian. Teraz ruletka, co się trafi. Szkoda tylko, że wymieszał wysokie z karłową - trudno zaplanować nasadzenia krzewów nie wiedząc, czy urośnie do 1, czy do 3 m.
Popikowałam mekonopsy, posadziłam głęboko, aż pod listki. Mam nadzieję, że zmężnieją. Jeszcze część lwich paszczy na mnie patrzy, a ja już mam ciasno na parapecie. Gdzież to przechować jeszcze przez miesiąc? Muszę zachować rezerwowe miejscówki dla kolejnych małych hortensji.
Kolejny ogrodowy pomocnik - pies Tofik - wygrzebał dwie sadzonki żylistka wysmukłego Variegata z doniczek. Jednej nie odnalazłam - pewnie pomagał sadzić

.