Danusiu, ja też sporo ubiłam, wstępnie było z 50% więcej, ale przy zasiewach wielkoformatowych i to co się uchowa, już wystarczy
Siewkom moja obecność najwyraźniej pomogła, bo ja grzeszę nadmiarem miłości, więc jak w końcu przestałam je poklepywać, zagłaskiwać i przelewać, to odżyły.... Po świętach zatem powinny urosnąć dorodne jak topole
Misiu, widziałam Twoje pomidorki - imponujace! Moje dużo mniejsze, ale też później siane i teraz dochodzą do siebie po pikowaniu...zreztą nie mają się po co śpieszyć, zważywszy, że za oknem nadal śnieg
A wczoraj w Castoramie nabyłam kompulsywnie kalinę Dawn i różową śnieguliczkę...nie były w planach, ale cena była okazyjna a sadzonki ładne, więc nie zdołałam się oprzeć

Do tego dorzuciłam krwisto-czerwone kaloszki... będą do szlafroka i uszu Myszki Miki pasować
Wypadałoby już zamykać powoli watek, ale mam nadzieję, że okoliczności przyrody sprawią, iż po powrocie z wyjazdu wiosna euforycznie wybuchnie i będzie materiał zdjęciowy na nową odsłonę wątku
