Witajcie!
Wróciłam na noc do domu. Jeszcze zbyt chłodne dwie najbliższe noce, ale od poniedziałku kolejna wyprowadzka na działkowe pomieszkiwanie.
Ulewy tak ubiły ziemię, że powstały na rabatach autentyczne klepiska, zupełnie jak w stodole. W tej sytuacji nie miałam wyboru, musiałam chwycić pazurki i wzruszyć ziemię na rabatach, by napojone roślinki mogły jeszcze sobie pooddychać.
Na tej czynności minęła mi cała sobota, a jeszcze nie skończyłam roboty. Zostało mi wprawdzie poletko gęsto zarośnięte liliowcami, nie mniej tam też trzeba nieco ulżyć roślinkom. Zapewne zrobię to dopiero w poniedziałek, choć nie wykluczam, że jutro trochę nagrzeszę.
Poza makami, które leżały, nie znalazłam większej szkody. Maki mają korzeń palowy, a prawie wszystkim korzenie wypłukało doszczętnie. Pojechały na kompost, zresztą w zasadzie zdążyły już przekwitnąć. Przy okazji poluzowało się na rabatach i miszmasz nieco się rozluźnił.
Gosiu - masz rację, że w domu człowiek czuje się bezpieczniej, choć niejedną burzę przeżyłam na działce, ale zawsze było to w dzień. Nocna burza, a zwłaszcza potężna wichura sieje grozę i nie da się spokojnie na to patrzeć.
Twoja ziemia częściej potrzebuje wody z nieba. To dobrze, że niebiosa się nad nią litowały.
Dzisiaj podczas spulchniania ziemi znalazłam mnóstwo malutkich siewek jarzmianki białej. To ona tak się sieje. Nie wyrzucałam tych maleństw, postanowiłam przenieść je do doniczek, by mieć gotowe dla potrzebujących. Przyjedziesz, to sobie zabierzesz.

Możesz nawet dostać dorosłe okazy - do wyboru.
Halszko - dzisiaj humor mi się poprawił, okazało się bowiem, że nie jest źle, tylko spulchnianie ziemi obowiązkowe.
Ta pastelowa różyczka to doniczkowa z Biedronki. Nie pamiętam, kiedy ją kupiłam, w styczniu, może w lutym... Po przekwitnięciu zawiozłam na działkę, a w kwietniu wysadziłam z doniczki do gruntu i z niziutkiej roślinki urosła dość duża róża bogata w pąki kwiatowe, które powoli rozwija.

Niestety, nie znam jej nazwy odmianowej.
Dziękuję za dobre życzenia, zdrowie przytulam z wdzięcznością i z całego serca odwzajemniam.
Danusiu - dawniej lubiłam sadzić kwiaty pojedynczo, teraz coś mi się odmieniło i często jeden gatunek lubię posadzony grupowo. Oczywiście w moim buszu nie zawsze mi się ta sztuka udaje, ale staram się, a to już coś.

Niestety, nie znam odmiany tej różyczki. Przytargałam ją jako malutką, acz mocno ukwieconą różyczkę doniczkową z Biedronki. Po przekwitnięciu wywiozłam na działkę, gdzie w kwietniu wsadziłam do gruntu i teraz stała się dość dużą różą ogrodową. A jest rzeczywiście bardzo ładna. Delikatny róż kwiatów otoczony seledynowymi dolnymi płatkami. Istny cukiereczek.
Wczoraj po południu i u nas długo lało i grzmiało. Burza burzę goniła i burzą poganiała. Na szczęście noc już była spokojna, a dzisiaj słoneczko.
Trzymamy się w miarę możliwości, jednak przed burzą nie zawsze da się uciec. Dziękuję.
Maryniu - nie tyle burza, co wichura i pompa z nieba, ale dzisiaj okazało się, że nie ma tragedii.

Ucierpiały jedynie maki, ale i tak już kończyły żywot, więc pojechały na kompost bez żalu.
Ogórki
latoś obrodziły . Spożywamy na bieżąco my i syn z synową, a zakisiłam już sześć litrowych słoików. Zdaje się, że to zasługa braku złodzieja.

Podobno został przyłapany na gorącym uczynku.
Dziękuję, Kochana, za dobre fluidy, którymi i Ciebie pragnę obdarować.
Krysiu - mój humor dzisiaj znacznie się poprawił, bo okazało się, że poza makami nic nie ucierpiało na tyle, by płakać. Jest dobrze.
W buszu spokój, lecz tam, gdzie rzadziej, ziemia strasznie ubita i musiałam schylić kark przy spulchnianiu.
Ta butelka jest obcięta z obu stron na równo i służy do zabezpieczania goryczki, którą niemiłosiernie podskubują mężowskie gołębie. Wisi sobie na gałęzi pigwowej, by była pod ręką, gdy skrzydlata szarańcza zostanie wypuszczona na wolność.
Dziękuję pięknie za dobre życzenie, które odwzajemniam i serdecznie pozdrawiam.
Iwonko - nie jest źle, niepotrzebnie się nakręcałam. Już nie będę.
Moje ostróżki są jednoroczne, samosiewki i zapewne dlatego tak dobrze wyglądają. Nie dokarmiam ich jakoś specjalnie, a i rosną tam, gdzie się zasieją, częstokroć w ciasnocie.
Pięknie opisałaś moje maki, choć w tym roku znacznie ich mniej było i tylko z samosiewu. Dziękuję.
Złodziejkę ogórków podobno przyłapano na gorącym uczynku. Ciekawa jestem, czy zabiorą jej działkę...
Bardzo dziękuję za pogodowe życzenie.

Musi być, jak napisałaś, bo od poniedziałku wracamy do działkowego wczasowania.
Radosnej niedzieli wszystkim Wam życzę
i zapraszam na krótki spacerek po działkowych ścieżynkach.
html obrazki
Dziękuję za wspólny spacer. Dobrej nocy.