
Marysiu Moja przygoda z różami zapoczątkowana została w Twoim wątku. Kiedy mrozy trzaskały na zewnątrz a jedynym kolorem był biały, szary i błotnisty wędrowałam razem z Tobą po szaliczku, który aż kipiał od róż. Pamiętam, że pokazywałaś wtedy całą serię zdjęć różanych i chyba wszystkie śliczności mieszczące się w Twoim ogrodzie. Uświadomiłam sobie, jak wiele odmian istnieje, jak wiele kształtów i kolorów, a chęć zanurzenia nosa między płatkami rosła z dnia na dzień. Wcześniej nie byłam jakoś szczególnie zauroczona różami. Znałam je głównie z kwiaciarni i nie bardzo zachwycały mnie wytrzymałością czy zapachem. Twoje zdjęcia i opisy spowodowały, że zaczęłam bardziej przyglądać się właśnie tym roślinom. I chyba przepadłam

A dodatkowo "przepis" na patyczki i pierwsza próba zakończona sukcesem

Obiecałam sobie, że będzie tych piękności więcej i jestem konsekwentna

Mamusiu- nie czytaj zdania powyżej

Deszcz mam nadzieję, że dotarł bo w Krakowie ładnie podlało kilka razy. Mam zamiar znów coś przeplewić w sobotę bo teraz przez tydzień urlopu nie miałam czasu

W pracy dziś był "luz- bluz" i bardzo mnie zaskoczyło, że nie zwaliło się na mnie tysiące spraw do załatwienia. W poprzedniej pracy takiego luksusu nie miałam i po pierwszej godzinie żałowałam, że w ogóle poszłam na urlop


Daria Ta piwonia, to ostatnia kwitnąca. Wiosną startuje ze znacznym opóźnieniem i nawet myślałam, że już po niej. Kupowałam ją chyba w Obi albo w Auchan w zeszłym roku ale na kartoniku odmiany nie było. Jedynie "Paeonia white".
Twoje patyczki różane super wyglądają


Pomysł z doniczkami dobry ale nie wiem czy nie za małe

Moja udana patyczkowa rok od wsadzenia patyczka miała korzeń niemal na 30 cm głęboko i było bardzo trudno ją wykopać i wytargać. Może takie doniczki jak z pnączy były by lepsze?
Kasiu Oczywiście z tej nowej będzie patyczek szedł pod kapturek więc jeśli się uda...

Kasiu, ja ekspertem nie jestem, to raczej Marysia ale na pewno nie w trakcie kwitnienia. Ja będę próbowała ukorzeniać po kwitnieniu, w lecie aby zdążyły się ukorzenić i wzmocnić przed zimą. Większość i tak jest "obciachana" bo przecież na wsi mało je widuję a w domu cieszą moje zmysły.
Mój sukces z patyczkiem był z wiosennego "napadu" na różę niczyją. To było chyba koło marca. Wsadziłam w kompost, w zacienionym miejscu i nakryłam kapturkiem dla utrzymania wilgotności.
Wiadro gliniastej ziemi mogę Ci przywieźć, a nawet dwa


Awatarek ktoś mi słusznie zasugerował
