Jerzy
Sadzonki wilców hodowałam w chacie ,potem na zewnątrz.
Nie straszę. Wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują ,że następny sezon w najlepszym razie z doskoku będzie
W ogóle mam wielką ochotę wyjechać gdzieś , w odległe miejsce /żadne z tych w których bywam/
Wyzbyć się problemów ,za dużo tego.
Wczoraj odwiedziłam kurort i oczywiście ''same miłe niespodzianki''
Nie dość ,że sufit /który własnoręcznie swojego czasu wymuskałam/ zalany....wygląda ,jak by ktoś ustawicznie nie trafiał dżetem do wc.
Chłopaki reperujący balkony mieli zakończyć do 22 - go września...aaaa zostawili w stanie papy na posadzce , bez barierek, za to z rusztowaniami.
Nie mogę tu przeklinać.

Trzy miechy z kurzem ,przykryciami ,gratami z balkonu wewnątrz
No i stresem ,czy jakiś przedstawiciel ciemnej karnacji nie wniknie do chaty.
Moniko
Wszystko jest możliwe.
Rok temu zrobiłam z mrożonych /od razu wrzuciłam w oliwę/ , z suszu też można.
W ogóle to myślę ,że ma sens się zmotywować i ,jak najwięcej zabezpieczyć w sensie ziołowo - spożywczym.
Przyszłość nie pewna pod każdym względem
W przyszłym roku szlajmaki nas zeżrą żywcem ,chyba ,że atomica pierdyknie.
Ale znając je to mogą przeżyć. No i myszowate będą też na bank
Zrobiłam parę foci ,tak na szybko . Pogoda piękna ,barwnie wszędzie ,aż jaskrawo.
Marcinki kwitną cudnie. Przymrozek był nie wielki.
Widzę w innych ogrodach w okolicy nie ruszone georginie.
W 3 City dekoracje z dyń na kwietnikach ,bardzo je lubię
Obrazki zapodam jutro.
