Madziu - ojoj, Lora i kot - to zdecydowanie wybuchowe połączenie

Choć kto wie.. W zasadzie koty wzbudzają w niej mniej zainteresowania niż np. kury i indyki sąsiadów, Lora staje jak wryta i kręci głową na prawo i lewo, jakby chciała powiedzieć: "a u mnie w mieście ptaki zupełnie inne"

Trawę pampasową wysiewałam rok temu, powschodziła; niestety z braku miejsca musiałam ją przenieść do sypialni i wyłączył mi się tryb codziennego doglądania i... zasuszyłam ją
Iwonko - nie strasz mnie tą hortensją

W zasadzie.. jeśli nawet dorośnie do tych 2 metrów, clematisy zawsze mogę przesadzić
Grażynko - z podporą zobaczymy, bo oboje z M. jesteśmy średnio manualnie uzdolnieni
Sylwuś - obeliski robimy dwa

Również codziennie chodzę po ogrodzie i szukam coraz bardziej wyraźnych zwiastunów wiosny

U mnie pierwsza rozkwitła zwykła żółta prymula, ale w tym roku powiedzmy, że się nie liczy - zimy przecież prawie nie było, więc kwitnie nieprzerwanie chyba od grudnia. Przebiśniegów niestety u mnie brak, może jesienią uda mi się ich trochę dokupić
Asiu - ja od zawsze bardziej "psia" niż "kocia", nigdy kota nie miałam. Pewnie dlatego nie znam ich zwyczajów i takie np. picie prosto z kranu zaskakuje mnie na tyle, że pstrykam fotki

Sama się pokłonię eMkowi, jak już obeliski będą zrobione - na razie nie zapeszajmy

Ale jaki by nie wyszedł, na pewno pokażę
Dzisiejsza fotorelacja - bardziej o znaczeniu dokumentalno-porównawczym na przyszłe lata ;)
Anemonki:
Czosnek ozdobnyy:
Sadzone zeszłej wiosny fiołki od Marty:
Hiacynt z jesieni (jak się dobrze przypatrzeć, widać pączki):
Sadzone z doniczek dzień przed śnieżycą (listki oklapły, ale może jeszcze nie wszystko stracone?):
Irysy holenderskie (pokazały się już jesienią, dostały mały kopczyk z ziemi i kory, ale czy zakwitną..):
Krokusy - tu największy grubas:
A tu moje pierwsze krokusy - sadzone jesienią 2012:
Krwawnik Moonshine:
Ostróżka przezimowała

(zdaje się, że to Misty Mauves):
...i kolejna - mam tylko dwie odmiany, więc tu chyba Purple Passion:
Narcyzy:
Pierwiosnek ząbkowany żyyyyje (czy nie zdziczał, to się dopiero okaże

):
Zwykły, niezniszczalny, kwitnący nieprzerwanie od grudnia:
Najulubieńszy, duży i stary fioletowy rododendron (najlepiej nie wygląda, ale też nie gorzej, niż latem/jesienią

):
Sadzony latem, wcześniej 3 sezony u Mamy w doniczce:
Jest i ząbek sasanki
Młode szafirki:
Mini-skalniaczek pod sosną: skalnica zeżarła mi przylaszczkę, karmnik ościsty aurea niestety usechł, rozchodnik ostry ma się dobrze:
Niektóre azalie:
I na koniec barwinek z tojeścią rozesłaną:
