Henryku, to dopiero początek zdjęć ;) Odgrzebałam zdjęcia robione z dedykacją dla Ciebie latem, obiecane Ci ?kaskady?- zapraszam do oglądania.
Asiu, i ja się cieszę, że w końcu się zmotywowałami- obecne wpisy poprzedziły wielkie porządki w komputerze i zdjęciach, dlatego tyle to trwało, no ale czas był najwyższy.
Hybryda ze ?stworkami? nie jest peloric?kiem, i to właśnie jest w niej najfajniejsze- że tak się potrafi zmienić ;) Normalnie wygląda tak:
Tzn. normalnie na przedłużeniu, bo niestety na przedłużeniach ona strasznie ciasno ustawia sobie kwiaty i w sumie w ogóle nie widać ich urody, a że rzadko wypuszcza nowe pędy, a głównie je przedłuża, to się nie napatrzę. No chyba, że czasem coś śmiesznego wyskoczy
Justynko, nie, nie poddaję się, po prostu przeszłam w następny etap- stabilizacji ;) To nie były smutne słowa, raczej refleksyjne. Mój rozwój storczykowy już nie postępuje, nie marzy mi się orchidarium, nie planuję przerzucać się na ?botaniki?? Tak jak napisałam, zajmuję się tym co mam, ale już bez tej euforii i egzaltacji z początków hobby. Ma rację Asia/Art., że to jak z młodzieńczą miłością; na początku siedziałam nocami w Internecie czytając o storczykach z wypiekami na twarzy, nie spałam i nie jadłam, bo mi było na to szkoda czasu, w głowie miałam tylko storczyki, a teraz euforia opadła, bo ile tak można (nie powiem, przyspieszył to mocno ?kop? w postaci epidemii i utraty połowy kolekcji), ale na pewno została duża sympatia, mam nadzieję, że obopólna ;)
I tego zamierzam się trzymać.
Ze storczykami nie jest źle, niemniej jednak, jak już pisałam- praktycznie w kółko pokazuję te same rośliny, ile można?
Andziu, owszem, dalej je kocham, tylko już tak nie szaleję jak kiedyś, i zdarza mi się je zaniedbać, czasem muszą poczekać na swoją dawkę wody, czasem na inne działania. Wiele z nich np. potrzebuje już przesadzenia, a że nie lubię tego robić, odłożyłam sprawę do następnej wiosny. Z wyjątkiem przypadków niecierpiących zwłoki, oczywiście, aż tak okrutna nie jestem ;)
No to czas na moje letnie kwitnienia...
Znowu wraca "rozbuchany" różowy; który nie dość, że przedłużył 3 wcześniejsze pędy, to jeszcze wypuścił nowy- ten w górze- i chyba dopiero latem był w pełni kwitnienia; a był tak wielki z tymi 4 pędami każdy w inną stronę, że ciężko było zrobić mu dobre zdjęcie:
Kolejne kwitnienie pachnidełka:
Kolejny pęd vandy (a później się na nią wkurzyłam, ale o tym następnym razem, bo już nie zmieszczę kolejnych zdjęć, a chronologia musi być zachowana

):
I takie tam różne:
Ten też deformuje kwiaty na przedłużeniach:
Mój kwitnący koszyk:
Biały ma wieelkie kwiaty 12cm średnicy, prawie jak moja dłoń (a nie mam małych dłoni

) - pięknie to wygląda:
Cattleya znów startuje z kwitnieniem:
Jedno z okien od wewnątrz:
I od zewnątrz:
Na koniec historia moich keiki:
Ponad rok temu jedna z hybryd wypuściła mi 4 keiki na raz. Urosło im po 1 liściu (tylko 1 miał 2), zero korzonków i tak "wisiały" przez rok, zastój kompletny, ani roślina-matka nie kwitła, ani z nimi nic się nie działo. Wiosną wkurzyłam się i 2 keiki ciachnęłam; zapatrzyłam się jednak na niższe, to najsilniejsze, dwulistne i zapomniałam, że nad nim było najmniejsze keiki posiadające tylko 1 mikrolistek o dług. 4cm i szerokości 2cm. Byłam pewna, że to najmniejsze jest stracone, ale wsadziłam je do sphagnum i inkubatorka, o takiego:
... i maluch dość szybko wypuścił 2 korzonki
Pozostałe również ruszyły z kopyta. Najpierw było tak:
A potem już coraz lepiej:
Tu porównanie jednego z większych i tego dzielnego maluszka:
Podsumowując, chciałam tylko napisać, że chyba nie ma się co bać wczesnego odcinania keiki. Pisałam kiedyś, że moja ciocia ukręca je nawet bez korzeni i spokojnie dają radę, i to w korze, bo ona nie stosuje mchu. Ja odcięłam swoje z kawałkiem pędu, żeby miały magazyn odżywczych soków, i oba sobie pięknie poradziły (większy już powędrował do owej cioci właśnie). To malutkie keiki rośnie wprawdzie b. wolno, ale rośnie, a roślina-matka najwyraźniej też odetchnęła, bo i ona zaczęła wypuszczać masę nowych korzonków (a marnie z tym było, to był jeszcze młody, dość słaby storczyk).
Tyle na dziś
