Zuza, Mme Louis to wstrętna kapryśnica. A tak. Powiem to. I liczę się z konsekwencjami. Pochwaliłam ją i dopiero dzisiaj przy obcinaniu przekwitłych kwiatów zauważyłam masę brązowych pączków. Już jej wilgotność nie odpowiada i pączki zamiast się rozwijać oblekają się zbrązowiałym pierwszym płatkiem i takie już zostają

A fe, nieładnie, a tak jej słodziłam
Tulap, no właśnie moja jest w półcieniu. W ubiegłym roku rosła w słońcu i niestety bardzo szybko opadały jej płatki. Wytrzymywała góra dwa dni i pyk, po róży..
Podobno wybarwianie zależy też w dużej mierze od rodzaju podłoża, a co tu dużo mówić, u mnie róże mają ciężką, gliniastą i zbitą ziemię
Eliza, u mnie jest niewiele więcej, bo na część ogrodową mam wytyczone 200 m2, a w tym są jeszcze wiaty na drewno i na rzeczy typu "rzuć to pod dach"
Venrosę muszę konkretnie przyciąć, bo to potwór różany. W ubiegłym roku cięłam jedynie dwa oczka poniżej przekwitłego kwiatu i wyrosła na ponad 2 metry

Chyba nie muszę dodawać, że przy wyprostowanym pokroju jej kwiaty były podziwiane jedynie z lotu ptaka

Co do Rhapsody to nie potrafię ci odpowiedzieć. Moja jest malutka i nie ma nawet 1 metra, taki malutki zgrabny krzaczek obsypany "jagódkami". Widziałam natomiast w innych wątkach (zabij mnie, bo nie wiem u kogo) RiB która była prowadzona jak pnąca i miała około 2m.
Moniko, a wiesz, że wczoraj byłam u ciebie i jakoś nie zdążyłam nic wpisać..Nadrabiałam olbrzymie forumowe zaległości

Moje widoki to nic przy twojej wielkiej pnącej trójcy
