
Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.1
- mag
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4354
- Od: 20 mar 2008, o 09:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pod Wrocławiem
Hanutku, u mnie też nic nie pada, a we Wrocławiu, po drugiej stronie Odry ponoć tak. U Ciebie ciągle pokazują burze i deszcze - to jak to w końcu z tą pogodynką jest? Moje róże, niektóre nawet nie zdążą w pełni rozwinąć pąków i po południu zwarzone upałem więdną. Nawet Fantinka, pomimo butlowej osłony i zacienionego stanowiska, smętnie się zwiesiła.
- HannaCS
- 500p
- Posty: 852
- Od: 18 cze 2008, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Floryda
pogoda niby pokazuje, że ratunek dla roślin ma nadejść a tu nic i nic
Na stronach ICM z dokładnością co do gminy pokazują i czekam z utęsknieniem, żeby choć raz się spełniło bo na urlop jadę a moje biedne roślinki bez podlewania zostaną.... na całe 2 tygodnie...
;:22
ale skoro pada gdzieś w okolicach Odry to może i w okolice Wisły przyjdzie
;:12
wiem wiem
nadzieja matką głupich.....
w każdym razie pozdrawiam wszystkich życzę Wa, słonka a roślinkom deszczu
Hania

Na stronach ICM z dokładnością co do gminy pokazują i czekam z utęsknieniem, żeby choć raz się spełniło bo na urlop jadę a moje biedne roślinki bez podlewania zostaną.... na całe 2 tygodnie...
;:22
ale skoro pada gdzieś w okolicach Odry to może i w okolice Wisły przyjdzie
;:12
wiem wiem
nadzieja matką głupich.....
w każdym razie pozdrawiam wszystkich życzę Wa, słonka a roślinkom deszczu

Hania
- chatte
- Przyjaciel Forum
- Posty: 15068
- Od: 19 paź 2006, o 08:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Jaka szkoda, ze grzybki padły ofiarą nienażartych nigdy slimaków
Były urocze.
Hanuś, moze i u mnie cieplej, ale nie wszystkie róże zakwitły, jedna wciąż się zbiera i zbiera, ale mizerna jest i jeszcze pąków nie ma. Chyba to więcej zalezy od siły krzewu, niz od klimatu, bo teraz i u Ciebie przecież upały
Oczko mam, ale za bardzo ogródka nie nawilża, bo on chudy jest, za to rozciągnięty, no i oczko na razie w pełnym słońcu...
Mnie bardziej martwią choroby, niz brak kwiatów u róż. Twoje róże przynajmniej zdrowe, a te co kwitną, robią to także za te, które się jeszcze namyslają

Hanuś, moze i u mnie cieplej, ale nie wszystkie róże zakwitły, jedna wciąż się zbiera i zbiera, ale mizerna jest i jeszcze pąków nie ma. Chyba to więcej zalezy od siły krzewu, niz od klimatu, bo teraz i u Ciebie przecież upały

Oczko mam, ale za bardzo ogródka nie nawilża, bo on chudy jest, za to rozciągnięty, no i oczko na razie w pełnym słońcu...
Mnie bardziej martwią choroby, niz brak kwiatów u róż. Twoje róże przynajmniej zdrowe, a te co kwitną, robią to także za te, które się jeszcze namyslają

- konto-puste001
- 100p
- Posty: 115
- Od: 14 kwie 2008, o 10:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Od rana chłodno, tylko +13C i deszczowo.
Puchówka na dwór, by wysikać psy,
a w domu - rozbieranie do rosołu, bo przed kompem +23C.
W ogródku ziemia jeszcze nagrzana, więc mikroklimat - PYSZNY,
jak lody w upale
Z okapu leje się woda, więc powojnik Purpurea Plena Elegans
- odżył i zaczął kwitnienie :P

Cardynał już lulać chce, tak jak ja, przy niskim ciśnieniu,

ale The Fairy, nagle się obudziła! Może trujący tojad, połechtał jej pączki
i pobudził do radosnego rozkwitu?

Kochanie, prowadzi stołówkę dla srajtuchów,
która cieszy się niezmiennym powodzeniem ( Caritas GOPR-owski?)

A Leon i tak gotuje się w futrze, i za chińskiego boga, nie wlezie pod daszek.
Rozkosz w deszczu....

I na koniec nieszczęsny Oli, po nocnym wymaczaniu nogi i chłodzeniu.
(Allegrowa dostawa w czarnej folii bez dziurek, w temp. powyżej 34C !!!!!!!!!).
Uwiąd totalny, a roślina bez przymocowania, latająca w paczce, jak g*** w przeręblu!)
Ewaś miała rację - ciut mu lepiej
Widać nie tylko generałowa Zajączkowa, lubiła chłód na utrzymanie pięknej cery

Puchówka na dwór, by wysikać psy,
a w domu - rozbieranie do rosołu, bo przed kompem +23C.
W ogródku ziemia jeszcze nagrzana, więc mikroklimat - PYSZNY,
jak lody w upale

Z okapu leje się woda, więc powojnik Purpurea Plena Elegans
- odżył i zaczął kwitnienie :P

Cardynał już lulać chce, tak jak ja, przy niskim ciśnieniu,

ale The Fairy, nagle się obudziła! Może trujący tojad, połechtał jej pączki
i pobudził do radosnego rozkwitu?

Kochanie, prowadzi stołówkę dla srajtuchów,
która cieszy się niezmiennym powodzeniem ( Caritas GOPR-owski?)


A Leon i tak gotuje się w futrze, i za chińskiego boga, nie wlezie pod daszek.
Rozkosz w deszczu....


I na koniec nieszczęsny Oli, po nocnym wymaczaniu nogi i chłodzeniu.
(Allegrowa dostawa w czarnej folii bez dziurek, w temp. powyżej 34C !!!!!!!!!).
Uwiąd totalny, a roślina bez przymocowania, latająca w paczce, jak g*** w przeręblu!)
Ewaś miała rację - ciut mu lepiej

Widać nie tylko generałowa Zajączkowa, lubiła chłód na utrzymanie pięknej cery



- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
ZielonaWiolu, oczywiście radośnie, bo wreszcie można odetchnąć ,
a skóra z człowieka nie schodzi, na sam widok słońca za oknem
Qurczę, lubię ciepło, ba - jako zmarzluch, wręcz uwielbiam,
ale nie lubię patrzeć, jak umierają rośliny, spieczone nadmiernym upałem.
Wiolu, doczekasz się i Ty, cieplejszej aury i dmucham z gór,
by rozgonić Twoje chmurki- deszczurki
Izolku, powolutku, dajmu rózom czas do podziemnego rozwoju.
Wykopałam jedną nieszczęsnice, by podejrzeć jej podwozie.
I...
na grubych korzeniach, całe girlandy białych niteczek,
pęczki korzonków włośnikowych i młodych.
Ale inne...hmmmm...mają ślady wstępnego rozwoju
Za duży upał.One skupiły się tylko na tym, by jakoś przeżyć, a nie rozwijać się.
A skoro nie mają sił by żyć pełną piersią, to do kwitnienia, tym bardziej nie skore.
Poczekamy...
Czasem po 2 latach dopiero krzak porządnie rusza.
Oczko, zawsze daje dobroć ogrodowi, bo jest rezerwuarem wody.
Ona paruje, nawilża, jest zasobnikiem ogrzanej wody do podlewania,
że o prozaicznym myciu raczek Ogrodniczki, nie wspomnę
A cichy szmer fontanny lub kaskady...ukoi najbardziej poszarpane nerwy.
A róże z grzybkami?
Amistarem pryskałaś, Kochana?
Ewelinko, zaraz wskoczę do Ciebie, zobaczyć Chlorofilowego Eweludka
Hanuś, prognostycy też czasem strzelają samobóje
Wczoraj u nas był prognozowany deszcz średnioskalowy, a jesyne co spadło z nieba,
to ptasie eeeee
I chyba nie TO, specjaliści od pogody mieli na myśli, malując na meteo, zielone wykresy?
U nas dziś szaro, buro i zimno, trawnik w lekkiej mgle, niczym sceneria z bajki o górskich upiorach.
Co odparuje, znów zasili chmurki, więc może zwrotnie, popłyną one do Wa-wy?
Dandymam się , jak balon i dmucham przez okno, na północną stronę !
Magiczny Madziolku, 180zł za wodę - taka faktura przyszła
Strasznie drogie te roślinki w górach, ale przeciez nie ma innego wyjścia, niż sztuczne moczenie.
Westerlandy, Sutter's Goldy i inne czerwonolice nie lubia takich temperatur i faktycznie, od pąka do łusej pały owocnika- wystraczy im kilka godzin.
Ale, Kochanie !
Ilez można kwitnąć gdy palnik piecze Cię 50 stopniami Celsjusza?
Tkanki nawet nie dają rady dostarczać wody do płatków i w trakcie rozwoju płatki, zamierają z przesuszenia, a nekrozy rąbków - dobitnie to pokazują.
Jedynym wyjściem jest cieniowanie , tylko co ?
Namiot nad ogrodem rozstawić i klimę włączyć?
Jeśli to długotrwałe ocieplenie, to trzeba będzie przerzucic się na róże nowozelandzkie i kalifornijskie.
One przygotowane genetycznie, do meksykańskich upałów
Ewuś-Daisy, dziękuję pięknie,
Fotki zmian , juz wkleiłam.
Teraz nie musze się skręcać z zazdrości podziwiając Twojego Olka-Giganta
Ewuś -Ave, trzeba się cieszyć z życia, bo nigdy nie wiadomo, kiedy stąd uciekniemy
A głupawym wesołkom, żyje się po prostu - łatwiej!
Gorsze chwile i niełaskawe dni, lepiej chować głęboko i nie obciązać nimi otoczenia, bo i po co?
A czas spędzony na forum, to te " płateczki migdałków" z Twoich genialnych, ślinotowkowych ciach.
Tak sobie pogadujemy w domu, że Twój smaczny wątek, trzeba oglądać albo przed obiadem, albo zaraz po jedzeniu, gdy brzuszydło pełne, a oczyska nie wrzeszczą mózgowi:
" jeść, jeść Azy ciacha".
A obecne, podglądanie Cię w nocy, przynosi taki skutek, że ja lecę robić sobie tosty z szynką, serem i pomidorami, a Krzyś wpiernicza na noc kanapy!
Byle " zajeść" te foty!
Qurczę, załóż jakąś internetową ciastkarnię- nie opędzisz się od głodomorów i łasuchów!
My, pierwsi ustawimy się w wirtualnym ogonku!

Bello, róże zakwitną, gdy będa zdrowe i silne.
Mają jeszcze trochę czasu do pełni lata
Warto też zobaczyć, czy pędy wierzchołkowe nie zostały spalone przez słońce.
Na szczycie pędu, jest wtedy czarna kropka, zamiast pąka liściowego, czy kwietnego.
Trzeba to paznokciem obciąć, aż przed nastepny listek, w którego pochwie śpi kolejny pąk.
U mnie wiele krzewów w ten sposób jest uszkodzonych, a stojące na słonku 2 pienne Henri Matisse mają już 80% pąków, " odpaznokciowanych" i już puszczają nowe, czerwone pędy.
Przyjrzyj się bacznie swoim "śpiochom" i zobacz, czy nie potrzebują Twojej pomocy.
zamarły ( spalony) wierzchołek blokuje dalszy rozwój tego pędu.
Dlatego traktuje się go tak, jak pęd z przekwitłym kwietem - skaraca, az do następnego, w pełni sprawnego, uśpionego pąka.
a skóra z człowieka nie schodzi, na sam widok słońca za oknem

Qurczę, lubię ciepło, ba - jako zmarzluch, wręcz uwielbiam,
ale nie lubię patrzeć, jak umierają rośliny, spieczone nadmiernym upałem.
Wiolu, doczekasz się i Ty, cieplejszej aury i dmucham z gór,
by rozgonić Twoje chmurki- deszczurki

Izolku, powolutku, dajmu rózom czas do podziemnego rozwoju.
Wykopałam jedną nieszczęsnice, by podejrzeć jej podwozie.
I...

pęczki korzonków włośnikowych i młodych.
Ale inne...hmmmm...mają ślady wstępnego rozwoju

Za duży upał.One skupiły się tylko na tym, by jakoś przeżyć, a nie rozwijać się.
A skoro nie mają sił by żyć pełną piersią, to do kwitnienia, tym bardziej nie skore.
Poczekamy...
Czasem po 2 latach dopiero krzak porządnie rusza.
Oczko, zawsze daje dobroć ogrodowi, bo jest rezerwuarem wody.
Ona paruje, nawilża, jest zasobnikiem ogrzanej wody do podlewania,
że o prozaicznym myciu raczek Ogrodniczki, nie wspomnę

A cichy szmer fontanny lub kaskady...ukoi najbardziej poszarpane nerwy.
A róże z grzybkami?
Amistarem pryskałaś, Kochana?
Ewelinko, zaraz wskoczę do Ciebie, zobaczyć Chlorofilowego Eweludka

Hanuś, prognostycy też czasem strzelają samobóje

Wczoraj u nas był prognozowany deszcz średnioskalowy, a jesyne co spadło z nieba,
to ptasie eeeee

I chyba nie TO, specjaliści od pogody mieli na myśli, malując na meteo, zielone wykresy?
U nas dziś szaro, buro i zimno, trawnik w lekkiej mgle, niczym sceneria z bajki o górskich upiorach.
Co odparuje, znów zasili chmurki, więc może zwrotnie, popłyną one do Wa-wy?
Dandymam się , jak balon i dmucham przez okno, na północną stronę !
Magiczny Madziolku, 180zł za wodę - taka faktura przyszła

Strasznie drogie te roślinki w górach, ale przeciez nie ma innego wyjścia, niż sztuczne moczenie.
Westerlandy, Sutter's Goldy i inne czerwonolice nie lubia takich temperatur i faktycznie, od pąka do łusej pały owocnika- wystraczy im kilka godzin.
Ale, Kochanie !
Ilez można kwitnąć gdy palnik piecze Cię 50 stopniami Celsjusza?
Tkanki nawet nie dają rady dostarczać wody do płatków i w trakcie rozwoju płatki, zamierają z przesuszenia, a nekrozy rąbków - dobitnie to pokazują.
Jedynym wyjściem jest cieniowanie , tylko co ?
Namiot nad ogrodem rozstawić i klimę włączyć?

Jeśli to długotrwałe ocieplenie, to trzeba będzie przerzucic się na róże nowozelandzkie i kalifornijskie.
One przygotowane genetycznie, do meksykańskich upałów

Ewuś-Daisy, dziękuję pięknie,
Fotki zmian , juz wkleiłam.
Teraz nie musze się skręcać z zazdrości podziwiając Twojego Olka-Giganta

Ewuś -Ave, trzeba się cieszyć z życia, bo nigdy nie wiadomo, kiedy stąd uciekniemy

A głupawym wesołkom, żyje się po prostu - łatwiej!
Gorsze chwile i niełaskawe dni, lepiej chować głęboko i nie obciązać nimi otoczenia, bo i po co?
A czas spędzony na forum, to te " płateczki migdałków" z Twoich genialnych, ślinotowkowych ciach.
Tak sobie pogadujemy w domu, że Twój smaczny wątek, trzeba oglądać albo przed obiadem, albo zaraz po jedzeniu, gdy brzuszydło pełne, a oczyska nie wrzeszczą mózgowi:
" jeść, jeść Azy ciacha".
A obecne, podglądanie Cię w nocy, przynosi taki skutek, że ja lecę robić sobie tosty z szynką, serem i pomidorami, a Krzyś wpiernicza na noc kanapy!
Byle " zajeść" te foty!
Qurczę, załóż jakąś internetową ciastkarnię- nie opędzisz się od głodomorów i łasuchów!
My, pierwsi ustawimy się w wirtualnym ogonku!

Bello, róże zakwitną, gdy będa zdrowe i silne.
Mają jeszcze trochę czasu do pełni lata

Warto też zobaczyć, czy pędy wierzchołkowe nie zostały spalone przez słońce.
Na szczycie pędu, jest wtedy czarna kropka, zamiast pąka liściowego, czy kwietnego.
Trzeba to paznokciem obciąć, aż przed nastepny listek, w którego pochwie śpi kolejny pąk.
U mnie wiele krzewów w ten sposób jest uszkodzonych, a stojące na słonku 2 pienne Henri Matisse mają już 80% pąków, " odpaznokciowanych" i już puszczają nowe, czerwone pędy.
Przyjrzyj się bacznie swoim "śpiochom" i zobacz, czy nie potrzebują Twojej pomocy.
zamarły ( spalony) wierzchołek blokuje dalszy rozwój tego pędu.
Dlatego traktuje się go tak, jak pęd z przekwitłym kwietem - skaraca, az do następnego, w pełni sprawnego, uśpionego pąka.
- stokrotka12311
- 500p
- Posty: 800
- Od: 18 gru 2006, o 00:43
- aanula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2742
- Od: 21 cze 2007, o 10:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Białystok
... i ja też ...KaRo pisze:Dokładnie tak samo jak ja!!!jol_ka pisze:to dokładnie tak samo jak ja!!!rogalm1 pisze:Haniu, zostawiam swój znak, żebyś nie myślała, że tu nie zaglądam - zaglądam, czytam, podziwiam i tylko nie zawsze mam siły pisać!
Czytam wszystko jak leci



Wybacz Haniu, że bez słów ...

- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
No tak, psiak się męczy w tym futrzysku... Ja swojej suni proponowałam ,żeby przebrała się w futerko z krótkim rękawkiem, albo chociaż się rozpięła
ale nie chce...Gubi natomiast kłaki " na potęgę " - toteż zbieram je wszędzie .Może jakąś wełnę z tego uprzędę i zrobię sweter. Przy szczotkowaniu są tego towaru całe garście. Nieźle to brzmi - sweter z psiej " wełny" ...
