Dzięki za odwiedziny...gonię w piętkę z czasem, ale jak tylko mam chwilę - zaglądam do Waszych wątków, podziwiam, ale ciężko coś sensownego napisać w biegu...mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła nadrobić zaległości!
Ewo - stapeliowate/asklepiadaki nieźle przezimowały (z wyjątkiem gatunków Duvalia i Caralluma - ledwie zipią), ale teraz mają ciężkie chwile na balkonie - wszystkie buraczkowe, pomarszczone...cieniuję, obficiej podlewam i czekam, aż im będzie lepiej i mam nadzieję, że liczniej w tym roku zakwitną!
Wczoraj na zwykłym ryneczku, w zwykłej budce z bratkami, surfiniami itp. przypadkiem wypatrzyłam przepiękną haworcję, aż przetarłam oczy z niedowierzania co do okazu i ceny
Wielgaśna, zdrowa, z odrostami - wygląda na mieszańca
Haworthia marginata x H. maxima/pumila - nie ma jednak sinawego odcienia, wręcz przeciwnie (tak wyglądają z kolei hybrydy
H. marginata x H. minima, ale są zwykle mniejsze), ponadto górna strona liści jest niemal gładka jak u H. fasciata, ale tu i ówdzie są guzki...hmmm
Oczywiście mimo, że to kundelek - nie mogłam przepuścić takiej okazji i zagadki do rozwiązania
A ta niewątpliwa i dosłownie wielka przyjemność kosztowała mnie 11 zł
Sprzedawczyni nie miała pojęcia co sprzedaje, mruknęła tylko, że to z Niemiec, gdzie czasem kupują jak leci palety z kaktusami...


Wielką niespodziankę sprawił mi też forumowy Kolega

- miałam ewentualną nadzieję na odrościk, a dostałam całą, kilkuletnią roślinę, w najmniejszym stopniu nie wadzi mi, że nie ma rodowodu:
Haworthia reinwardtii var. brevicula - jest delikatniejsza od typu, a guzki wyglądają prawie jak łuski!

...mało tego - dorzucił też
Haworthia reinwardtii var. kaffidriftensis i
Haworthia coarctata- połączyłam je ze swoimi i mam w końcu upragnione kępy:



A w pracy - spóźnialski?

Ponad 20-letni grubosz, a obok 10-latek, którego próbowałam kształtować, ale szkoda mi była go zbyt silnie ciąć, więc i tak rośnie jak chce

