kogra pisze:U mnie też nie wyszły wysiewy, więc przyczynę widzę gdzie indziej.
Osłabione mrożną zimą liliowce, mimo iż obficie kwitły, nie miały tyle siły, by wyprodukować mocne i zdrowe nasiona.
Pomimo wschodów siewki były już w swoich genach słabe i wrażliwe.
Efektem tego były choroby i zamieranie.
Powiem tak - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Nie będziemy zatem hołubić i martwić się o słabeuszy.
Tak miało być i koniec kropka.![]()
Może w tym roku będzie lepiej.
A co do ziemi, to ja przed wysiewem traktuję ją mikrofalówką.
Nie ma ani jednego szkodnika czy bakterii, która by to przetrwała.
Potem mieszam ziemię z nawozem i wysiewam.
Zawsze się udawało, aż do teraz.
Zatem nie jest przyczyna w ziemi tylko w nasionach.
Mimo śniegu za oknami życzę Ci miłego świętowania.
Witaj Grażynko Świątecznie.
Ale nie do końca się z tym zgadzam.podłoże do wysiewu to podstawa,Twoje rozwiązanie z mikrofalówką to super rozwiązanie ale nie wszyscy mają taką możliwość.Pozostaje zakup podłoża do wysiewu nasion.Jeżeli chodzi o same nasiona-jeżeli roślinka wydała nasionka i one dojrzały to nie widzę problemu.ważne jest aby te nasionka dobrze zaprawić.co do mieszania nawozu z podłożem trzeba być bardzo ostrożnym aby tych wschodzących siewek nie spalić.Ale wystarczy tej dyskusji w wątku Michała.Pozdrawiam Tadeusz